Żużel. Daniel Pytel zapisał się w historii PSŻ-u. Poznaniacy pamiętają sukcesy

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Daniel Pytel na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Daniel Pytel na prowadzeniu

Historia poznańskiego speedwaya nie jest zbyt imponująca. Jednak nie brakuje w niej legendarnych zawodników, a do takich z pewnością należy Daniel Pytel. Szczyt swojej formy osiągał jeżdżąc w barwach Skorpionów i kibice za to go kochają.

Przyglądając się historii czy to PSŻ-u Poznań, czy to wcześniej istniejących klubów ze stolicy Wielkopolski na próżno szukać spektakularnych sukcesów. Faktem jest, że speedway w Poznaniu istniał od bardzo dawna, ale tamtejsze kluby nigdy nie potrafiły wyjść z cienia innych wielkopolskich zespołów.

Mimo braku drużynowych sukcesów to w składach poznaniaków nie brakowało klasowych i barwnych zawodników. Przykładowo, na początku lat 90. oklaskiwali takich zawodników jak Cezary Owiżyc, Dariusz Baliński czy Kenneth Arnfred. Natomiast już w XXI wieku, czyli czasach zdecydowanie bliższych na obiekcie przy ul. Warmińskiej podziwiano Andrzeja Huszcze, Adama Skórnickiego czy Grzegorza Kłopota. Jednak do pamięci kibiców najbardziej przedarł się Daniel Pytel.

Licencję żużlową zdał w barwach ZKŻ-u Zielona Góra w 2004 roku i wtedy wydawało się, że może być jednym z czołowych polskich zawodników na pozycji juniora. Niestety w barwach drużyny zielonogórskiej nie szło mu tak, jakby tego wszyscy oczekiwali i w 2006 roku niejako na własną prośbę przeszedł do odradzającego się PSŻ-u Poznań.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Przechodząc do klubu ze stolicy Wielkopolski dołączył do dwóch legend zielonogórskiego żużla, którzy również zdecydowali związać się ze Skorpionami. Mowa tutaj o Sławomirze Dudku i Andrzeju Huszczy. Poznański klub za transfer Pytla zapłacił wówczas niemałą kwotę 100 000 zł, co miało być pokryciem kosztów związanych z wychowaniem młodego żużlowca

Jak się okazało przejście ówcześnie młodego zawodnika do PSŻ-u było przysłowiowym "strzałem w dziesiątkę". Daniel Pytel otrzymywał duże wsparcie trenera Mirosława Kowalika i systematycznie robił postępy. Poznaniacy, z wychowankiem ZKŻ-u w składzie, już w swoim pierwszym sezonie awansowali do pierwszej ligi. Stało się to po tym jak w rozgrywkach zajęli 2. miejsce, jednak w barażu okazali się lepsi od KSŻ-u Krosno.

Zobacz także: Amerykanie zachwyceni ice speedway'em

Razem z klubem w górę poszybował sam Daniel Pytel. W 2007 roku w rozgrywkach ligowych prezentował się przyzwoicie, jednak szczyt formy przyszedł na finał MIMP w Rzeszowie. Zawodnik PSŻ-u niespodziewanie pokazał się z bardzo dobrej strony i sięgnął po brązowy medal... a mogło być jeszcze lepiej, ponieważ wicemistrzostwo przegrał w biegu dodatkowym z Karolem Ząbikiem, który rok wcześniej sięgnął po złoto IMŚJ. Co więcej, Pytel dzięki stanięciu na podium MIMP został pierwszym w historii reprezentantem poznańskiego klubu, który sięgnął po medal rangi mistrzowskiej.

Co stracił w Rzeszowie to w spektakularny sposób odbił sobie w Rybniku. W 2008 roku miała miejsce sytuacja jeszcze bardziej spektakularna niż rok wcześniej. Daniel Pytel awansował do wielkiego finału jako drugi rezerwowy i nie zapowiadało się, że z tej pozycji może cokolwiek zdziałać. Jak się jednak okazało nieszczęście jednych okazało się szczęściem dla innych. Festiwal upadków i problemów sprzętowych innych zawodników spowodował, że Pytel otrzymał swoje szanse i wykorzystał je znakomicie. Po pięciu startach zanotował 13 punktów i stanął do walki o złoto MIMP w biegu dodatkowym z Maciejem Janowskim. Reprezentant PSŻ-u co prawda przegrał decydujący o zwycięstwie wyścig, jednak i tak w tym samym momencie osiągnął swój największy sukces w karierze.

Dobra postawa w lidze oraz przede wszystkim spektakularny wynik podczas rybnickiego finału MIMP spowodował, że Pytel znalazł się w składzie reprezentacji Polski na finał DMŚJ. W duńskim Holsted sięgnął z drużyną po złoty medal, a ze swojej strony do wyniku zespołu dołożył 5 punktów. Do tej pory jest to najlepszy wynik reprezentanta PSŻ-u na arenie międzynarodowej w imprezie rangi mistrzowskiej.

Zobacz także: Od sezonu 2020 zawodnicy będą mieć elektroniczne czujki 

Po tych wynikach wydawało się, że w szeregach Skorpionów jest lidera na lata. Niestety Pytel nie zawsze potrafił utrzymać swoją dyspozycję w meczach ligowych i nie był zawodnikiem, który pociągnąłby wynik zespołu. Najlepiej niech świadczy o tym fakt, że jako senior nigdy nie wystartował na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej.

Z PSŻ-em rozstał się po sezonie 2009 i przeszedł do Ostrovii Ostrów. Następnie w kolejnych latach zaliczał kolejne kluby: RKM Rybnik, Kolejarz Opole, Orzeł Łódź i Wanda Kraków. Po czym wrócił do PSŻ-u Poznań w 2017 roku jak klub się reaktywował po kilkuletniej nieobecności w rozgrywkach ligowych. W swoim ostatnim sezonie w barwach Skorpionów został kapitanem zespołu. Wystartował w 14 meczach, w których osiągnął średnią biegopunktową na poziomie 1,322.

Kariera Daniela Pytla jest wskroś nieoczywista. Dla jednych będzie przykładem, w którym żużlowiec nie wykorzystał w pełni swojego potencjału, a dla drugich to piękna historia kiedy sportowiec osiągnął więcej niż potencjalnie mógł. Jednak jaka by nie była prawda to jedno jest pewne. To zawodnik, który już na stałe wpisał się do historii PSŻ-u Poznań i o jego wynikach z czasów jazdy dla Skorpionów będzie mówić się już zawsze.

Komentarze (10)
avatar
P0ZNANIAK
8.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeśli mowa o Polonezie to nie można nie wspomnieć o Brianie Andersenie, który też sporo punktów dla nas wtedy zdobywał. Co do Daniela to początki kariery juniorskiej u nas to były piękne czasy. Czytaj całość
avatar
Poznaniak z Gorzowa
7.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Z pewnością zawsze będzie miło wspominany na Golaju. Sportowo niespełniony. 
avatar
stary_trener
7.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Z bledami ale udalo sie znalezc sympatyczny temat. Daniel to dobrt czlowiek , pozytywna postac ale jak dla zuzla to mu Bozia dala troszke za duzo centymetrow i w tym upatrywal bym glowna przesz Czytaj całość
Emiliano
7.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oooo... Karol Ząbik sięgnął po złoto IMŚJ w 2007 roku? Byłem na tych zawodach w Ostrowie i wygrał je Sajfudinow. Ząbika na podium nie widziałem. Skąd autor ma takie rewelacje? 
avatar
BeeDead
7.02.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dla mnie największy potencjał miał Piaszczyński. Szkoda, że stało się jak stało i wybrał Ostrów, a potem...koniec kariery.