Żużel. Sparta - Unia. Czas na eksperymenty się skończył. Zabawa rozpoczyna się od nowa (taktyka)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Gleb Czugunow i Max Fricke
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Gleb Czugunow i Max Fricke

W rundzie zasadniczej dwukrotnie górą była Fogo Unia Leszno. W finale jednak rywalizacja rozpoczyna się od nowa. Trenerzy nie zdecydowali się na zamieszanie składem, a sporo namieszać może Gleb Czugunow.

Składy:

Betard Sparta: 9. Tai Woffinden, 10. Jakub Jamróg, 11. Vaclav Milik, 12. Max Fricke, 13. Maciej Janowski, 14. Przemysław Liszka, 15. Maksym Drabik, (16. Gleb Czugunow)

Fogo Unia: 1. Emil Sajfutdinow, 2. Brady Kurtz, 3. Jarosław Hampel, 4. Janusz Kołodziej, 5. Piotr Pawlicki, 6. Dominik Kubera, 7. Bartosz Smektała, (8. Szymon Szlauderbach)

***

Czas na eksperymenty już się skończył. W finale oba zespoły wystąpią w praktycznie identycznych zestawieniach jak podczas półfinałów. Jedyną zmianą jest przesunięcie Bartosza Smektały pod nr 7, co z kolei oznacza, że mistrz świata juniorów przynajmniej dwukrotnie (według programu) zmierzy się z Maksymem Drabikiem. Języczkiem u wagi będzie jednak postawa Gleba Czugunowa.

Rosjanin najpewniej pojawi się pod nr 16, tak jak to miało miejsce podczas rywalizacji Betardu Sparty ze Stelmet Falubazem. Niespełna 20-letni zawodnik pojawił się na torze dopiero w 9. biegu, co wielu mogłoby sprawić spory problem. Tymczasem Czugunow szybko odczytał tor i zdobył 8 punktów w trzech startach, w fantastyczny sposób zastępując Jakuba Jamroga i Vaclava Milika.

ZOBACZ WIDEO Zawodnicy Włókniarza nie wiedzieli, że Doyle jest na trybunach

Czytaj także: Kolejka w pigułce. Zapinamy pasy i jedziemy. Chwila prawdy dla Sparty. Tor kluczem do sukcesu

Pojawia się jednak pytanie, jak Czugunow zniesie trudy podróży z Togliatti, gdzie startował w finale Indywidualnych Mistrzostw Rosji (zajął 6. miejsce). W razie czego wrocławianie mają jeszcze drugiego zawodnika, który może zrobić różnicę z rezerwy - Maksyma Drabika. O ile 21-latek upora się z problemami żołądkowymi, które uniemożliwiły jego start w czwartkowym finale Srebrnego Kasku w Grudziądzu.

Zestawienie Fogo Unii Leszno było w tym sezonie przewidywalne. Trener Piotr Baron stronił od mieszania składem i tak samo jest przy okazji finału. W 11. wyścigu, kiedy dojdzie do tzw. złamania par, na tor wyjadą Brady Kurtz i Jarosław Hampel, którym w tegorocznych play-offach wiedzie się różnie. Ciekawy jest przypadek tego drugiego - sporo mówi się o jego ewentualnym odejściu. Jeżeli jednak Hampel pojedzie w finale jak z nut, Fogo Unia z pewnością chętnie zatrzyma go u siebie.

Czytaj także: Długa kolejka chętnych po Hampela. Jeśli Fogo Unia go puści, to będziemy mieć licytację

Pod numerem 8 w zespole z Leszna najpewniej pojawi się Szymon Szlauderbach, który nie odjechał w tym sezonie jeszcze żadnego wyścigu w PGE Ekstralidze. W ramach ewentualnych rezerw zwykłych pojadą zatem Dominik Kubera i Bartosz Smektała. Obaj bardzo dobrze się ostatnio uzupełniają - kiedy jeden jedzie słabszy mecz, drugi nadrabia swoją zdobyczą.

- To są finały. Ja to przeżywałem i wiem, że każdy najmniejszy detal jest bardzo ważny. Niczego nie można zaniedbać. Każdy punkt będzie bardzo ważny. No i oczywiście dyspozycja dnia. To jest finał i tu już się nic nie odłoży na później, jest jedynie jeszcze rewanż - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Marian Maślanka.

W piątek na wrocławskim torze zadecydują detale, a także przemyślane korzystanie z rezerw, o ile będą one konieczne. Truizmem stało się stwierdzenie, że play-offy rządzą się swoimi prawami. To zdanie nie straciło jednak na aktualności. Dwie wygrane Fogo Unii w rundzie zasadniczą o niczym nie świadczą. W rywalizacji, gdzie spore znaczenie ma dyspozycja dnia, może okazać się, że finały będą miały innego, niespodziewanego bohatera.

Źródło artykułu: