Speed Car Motor Lublin stracił ważny punkt w kontekście walki o szóste miejsce (remis z forBET Włókniarzem Częstochowa 45:45, więcej TUTAJ). Lublinianie mieli za cel zwycięstwo, ale jak twierdzi Mikkel Michelsen trzeba się cieszyć z tego co jest.
- To był mecz 50 na 50. Prowadziliśmy większość zawodów. Oczywiście remis jest lepszy, niż gdybyśmy mieli to przegrać. Jednak jeśli pokonalibyśmy Włókniarz, ciśnienie przed następnym spotkaniem byłoby delikatnie mniejsze. Gorzów? To nasz główny cel, wygrać za trzy. Musimy to zrobić. Mieliśmy wielką szansę przeciwko Częstochowie. Nie weszli w to spotkanie dobrze, później zdobyli ważne punkty. To jest Ekstraliga, wszystkie zespoły są silne. Z Gorzowem nie będzie łatwiej niż w niedzielę. Szóste miejsce będzie dla nas idealne - uważa.
O szóstej lokacie marzą wszyscy w Lublinie (będzie o to bardzo trudno, bo gorzowianie pokonali mistrza Polski i zyskali istotne punkty do tabeli). Cel jakim jest utrzymanie, udałoby się osiągnąć bez konieczności jazdy w barażach i ze spokojem można by myśleć o kolejnym sezonie. Jeśli Motor pozostanie w PGE Ekstralidze trzeba będzie się wzmocnić, ale działacze muszą skupić się na podpisaniu kontraktów z obecnymi liderami, a takim jest bez wątpienia Michelsen.
ZOBACZ WIDEO Prezes Stali obiecuje: Bartosz Zmarzlik na pewno nie odejdzie po sezonie
- Zawsze jestem otwarty. W Lublinie czuje się wyjątkowo dobrze. To jest to, o co chodzi w żużlu. Mamy pełny stadion na każdym meczu. Są tu wspaniali fani. Naprawdę nie chciałbym jeździć w innym miejscu. Na pewno trudniej byłoby mi myśleć o pozostaniu w sytuacji, jeśli spadniemy. Wierzę, że zostaniemy w Ekstralidze. Jeśli tak się stanie, ja wówczas będę myślał o pozostaniu tutaj - przekonuje.
Michelsen mówi o niezwykłej otoczce, jaka panuje w Lublinie. Główną osobą odpowiedzialną za to jest Jakub Kępa, który wraz ze sztabem ludzi wykonał tytaniczną pracę, aby wyglądało to tak, jak jest.
- Wiedziałem, że wracając do Ekstraligi muszę trafić na właściwy klub, odpowiednich ludzi, którzy będą wokół mnie, z którymi będę współpracował i starał się robić wszystko jak najlepiej, stawać się lepszym żużlowcem. Kuba jest szefem, jest też biznesmenem, ale to też przyjaciel. Mamy ze sobą bardzo dobre relacje. Sport to nie jest tylko biznes, Kuba to rozumie, wie jak ważna jest atmosfera. Traktujemy się jak przyjaciele. Jesteśmy zespołem i staramy się spędzać czas wspólnie. Integrujemy się. Idziemy na gokarty, wyskoczymy wspólnie na obiad. W całym klubie są wspaniałe osoby, które są mocno zaangażowane w swoją pracę. Czuję się jak w domu - opisuje Duńczyk.
Zobacz także: Nie ma spisku przeciwko Motorowi
Co roku Speedway Ekstraliga organizuje galę, na której w poszczególnych kategoriach wręczane są Szczakiele. Jedna z nich to Odkrycie Roku. Sezon będzie wchodził w decydującą fazę, ale już teraz można powiedzieć, że poważnym kandydatem do tego tytułu będzie Mikkel Michelsen.
- Przed sezonem powiedziałem, że w Lublinie nie nakłada się wielkiej presji. Dla zawodników jest to świetne. Z drugiej strony, jeśli nie stawiasz sobie celów i nie chcesz być najlepszy, to nie możesz być w Ekstralidze, jesteś w złym miejscu. Nominacja? Nie mogę tego komentować, nie wiem, na jakich zasadach to się odbywa, ale jeśli zostanę wyróżniony, będzie to dla mnie bardzo miła sprawa. Jeśli nie w tym roku, to jest kolejny sezon, aby dokonać czegoś spektakularnego - kończy Michelsen.