Rozterki prezesa ZOOleszcz Polonii Bydgoszcz Jerzego Kanclerza. Za chwilę kończy się runda zasadnicza i trzeba zdecydować, czy wzmocnić drużynę na fazę play-off. Działacz z jednej strony bardzo tego chce, ale z drugiej nie chce rozbijać zespołu, który udało się stworzyć.
- Mam żelazną piątkę Grajczonek, Brzozowski, Jędrzejewski, Berge i Bach - wylicza Kanclerz. - Każdy z nich ma średnią powyżej dwóch punktów na bieg, każdy jest mocny. Z drugiej strony rozmawiam od trzech miesięcy z dwoma zawodnikami i trzeba będzie zdecydować. Dylemat jest, bo jeden z żużlowców, z którymi rozmawiam, jest na tym samym poziomie, co ci, których mam. Drugi jest trochę lepszy.
Czytaj także: Plusy i minusy SoN. Kadra to Zmarzlik i długo, długo nic
- Gdyby ktoś mi powiedział, że jest do wzięcia Greg Hancock, to nie zastanawiałbym się ani chwili. Mogę jednak powtórzyć, to co mówiłem wcześniej. Nie rozmawiałem z Hancockiem, a gdybym rozmawiał, to zaproponowałbym mu małą kasę za start i wielką premię po ewentualnym awansie. Na razie jednak to czyste spekulacje, bo on zajmuje się chorą żoną, a ja mam dwa inne nazwiska - komentuje Kanclerz.
Prezes ZOOleszcz Polonii nie chce zdradzić, o kogo chodzi, ale swego czasu mówiło się o zainteresowaniu Maksymilianem Bogdanowiczem. Na liście życzeń ma się również znajdować Frederik Jakobsen, który jest w kadrze Car Gwarant Startu Gniezno, ale mógłby iść na wypożyczenie, bo w dwóch meczach, w których pojechał zdobył tylko 6 punktów i 2 bonusy. Przepisy stanowią, że zawodnik idący na wypożyczenie nie może zdobyć więcej niż 8 punktów. Wliczając bonusy.
Czytaj także: Kłótnia o Janowskiego. Odstawić od składu, czyli zaorać
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]