Grand Prix: pięciu zawodników opuści trening w Krsko. "Trzeba to wziąć na klatę"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Aż pięciu zawodników opuści trening przed Grand Prix Słowenii. Jest to związane z meczami PGE Ekstraligi. - Nie zazdroszczę żużlowcom - mówi Wojciech Dankiewicz, ale tez przypomina, że w przeszłości wielokrotnie sami rezygnowali z próbnych jazd.

Od tego roku treningi przed turniejami Speedway Grand Prix przybrały formę kwalifikacji. Zbiegło się to w czasie z rozgrywaniem części spotkań PGE Ekstraligi w piątki. W tej sytuacji żużlowcy muszą rezygnować z próbnych jazd przed zawodami SGP.

Opuszczanie treningów może mieć spory wpływ na losy rywalizacji, co pokazało Grand Prix Polski na PGE Narodowym. Słabiej w Warszawie wypadli Tai Woffinden i Bartosz Zmarzlik. Obaj w piątek, zamiast jeździć w treningu, brali udział w pojedynku truly.work Stali Gorzów z Betard Spartą Wrocław.

Czytaj także: Znamy "dzikie karty" na SEC

"Nie rozumiem, jak władze lig nie potrafią się dogadać z FIM, by nie organizować meczów w dniu treningu przed Grand Prix" - grzmiał wtedy na Twitterze Greg Hancock, były mistrz świata.

ZOBACZ WIDEO Stal Gorzów stawia na widowiska, ale nie jest to komfortowe dla zawodników z problemami

Przed Grand Prix Słowenii w Krsko problem dotyczy aż pięciu zawodników. We Wrocławiu w meczu ligowym pojadą Tai Woffinden i Maciej Janowski. W Toruniu oglądać będziemy za to Jasona Doyle'a, Nielsa Kristiana Iversena oraz Bartosza Zmarzlika.

Sytuację stara się zrozumieć Wojciech Dankiewicz. - Myślę, że kolizja terminów to jest jakiś problem. Nie zazdroszczę żużlowcom. Tym bardziej, że teraz czeka nas turniej SGP na torze naturalnym. Na pewno fajnie się przejechać, sprawdzić motocykle. Jednak rozumiem też zachowanie władz ligi. Jakiś konsensus trzeba znaleźć - powiedział nam ekspert nSport+.

Część żużlowców poza kamerą przyznaje, że wolałaby brać udział w treningach przed SGP, ale żaden z nich nie bierze pod uwagę rezygnacji z PGE Ekstraligi. W polskiej lidze zarabia się bowiem największe pieniądze.

- Przecież zawodnicy wiele razy rezygnowali z treningów przed SGP. Chociażby Emil Sajfutdinow słynął z tego, że w ogóle nie wyjeżdżał na tor, bo mówił, że nie chce sobie namieszać w głowie. Rozumiem obie strony w tej sytuacji - dodał Dankiewicz.

Czytaj także: Nowy zawodnik w Gdańsku 

Ekspert nSport+ uważa, że trudno będzie zmienić sytuację i doprowadzić do tego, by treningi przed SGP nie pokrywały się z PGE Ekstraligą. - Karuzela musi się toczyć dalej. Mamy określone schematy i wiemy, że liga w Polsce może jechać tylko w piątki i niedziele. To już nie jest tak jak kiedyś. Telewizja też robi swoje, bo ma swoje prawa i chce pokazywać wszystkie mecze. Trzeba to wziąć na klatę - podsumował.

Źródło artykułu: