Drużyna Stanisława Chomskiego udanie rozpoczęła konfrontację z lokalnym rywalem, po 8. biegu prowadząc różnicą ośmiu punktów (28:20). Im dalej w las, tym truly.work Stal Gorzów radziła sobie jednak gorzej. Stelmet Falubaz Zielona Góra wygrał drużynowo sześć kolejnych wyścigów, koniec końców triumfując na stadionie im. Edwarda Jancarza 49:41.
- Tor się zmienił w trakcie zawodów, ale nie była to diametralna zmiana - przyznaje Szymon Woźniak w rozmowie z "Lubuski Sport TVP3". Jego zdaniem gorzowianom bardziej od zmiany nawierzchni już podczas samych zawodów przeszkodziła sobotnia ulewa, która mocno wpłynęła na stan toru.
Hit w pigułce: Piotr Protasiewicz skradł show w derbach (komentarz)
- Tor różnił się od tego, jaki mieliśmy na treningach. W sobotni wieczór przeszła 40-minutowa ulewa, a w niedzielę trener z toromistrzem musieli robić wszystko, by nawierzchnię przesuszyć i ubić. Choć start został taki jak powinien, to trasa była trochę dobita. Wielka szkoda, że nie potrafiliśmy tego pogodzić - stwierdza był mistrz Polski.
Na ulewie ucierpiała truly.work Stal, ucierpiał też sam Woźniak, który po dobrych startach nie był w stanie dowozić najlepiej punktowanych pozycji do linii mety. Trzykrotnie spadał z prowadzenia za plecy rywali.
Noty dla zawodników Stelmet Falubazu Zielona Góra.
- Wiadomo, że nie jesteśmy zadowoleni z wyniku drużyny, ja nie jestem też zadowolony ze swojego indywidualnego rezultatu. Moją bolączką była prędkość na trasie, mimo usilnych starań nie potrafiłem znaleźć złotego środka między dobrym startem a dobrą szybkością na dystansie. Starałem się jak mogłem, ale byłem bezradny - komentuje Woźniak.
ZOBACZ WIDEO Nie tylko Sparta ma problem z juniorami. Dotyczy to większości klubów