Gdyby nie on, Start mógłby zniknąć na długie lata. Na popiołach zbudował solidny klub (analiza menedżerów)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Rafael Wojciechowski (z prawej) z Przemysławem Gnatem
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Rafael Wojciechowski (z prawej) z Przemysławem Gnatem
zdjęcie autora artykułu

Dotychczas Rafael Wojciechowski imponował mi szczególnie tym, że miał nosa do kontraktów. Menedżer Car Gwarant Startu Gniezno potrafi też jednaka ustawić taktykę i stworzyć dobrą atmosferę w zespole.

[b]

Przeszłość. [/b]Rafael Wojciechowski żużlem interesuje się od dawien dawna. Na początku lat dziewięćdziesiątych był adeptem gnieźnieńskiej szkółki. Później przytrafiła mu się kontuzja, a że na motocykl wsiadł w stosunkowo późnym wieku, to po doznaniu urazu zdecydował się zakończyć przygodę z jazdą. Jako osiemnastolatek przywoził na mecze ligowe do Gniezna m.in. Grega Hancocka. Pod koniec lat 90-tych był kierownikiem drużyny, przez krótki moment nawet menedżerem. W 2004 roku rozstał się ze Startem.

Cztery lata później wrócił do gnieźnieńskiego klubu i znów był kierownikiem zespołu, mając także epizod w zarządzie. Wojciechowski współpracował ze Startem aż do momentu awansu do ekstraligi. Potem pomagał zawodnikom indywidualnie. Pod jego skrzydłami znaleźli się Wojciech Lisiecki czy Adrian Gała. Następnym krokiem w jego żużlowej karierze było zaangażowanie się w projekt GTM Start Gniezno. Klub powstał w 2016 roku, a Rafael Wojciechowski został jego menedżerem sportowym. Każdy, kto jednak zna realia, wie, że jest dla gnieźnieńskiego żużla kimś więcej. Sukcesy. Jednym z większych sukcesów Rafaela Wojciechowskiego jest bez wątpienia reaktywacja gnieźnieńskiego speedwaya. Gdyby nie on, Start mógłby zniknąć z żużlowej mapy Polski na długie lata. Na popiołach zbudował solidny klub żużlowy. Już po pierwszym roku działalności jego ekipa awansowała do wyższej klasy rozgrywkowej, a w zeszłym sezonie potrafiła przeciwstawiać się najgroźniejszym przeciwnikom i pojechała w play-offach.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob o jeździe na wózku: "To jest dla mnie jak motorek, niczego nie ujmuje"

Przygotowanie toru. W tym zakresie Rafael Wojciechowski swoje wie. Dzięki pomocy kilku osób, przygotował w Gnieźnie dobrą nawierzchnię. Legendarny beton to już historia. Na początku działalności w GTM Starcie Gniezno obiecał, że doprowadzi do tego, by tor w pierwszej stolicy Polski pozwalał na widowiskowe ściganie i faktycznie jest już dużo ciekawiej niż kiedyś. A podobno ma być jeszcze lepiej.

Czytaj także: Car Gwarant Start Gniezno nie będzie chłopcem do bicia. Powinien wjechać do play-off (nasz typ)

Taktyka i rozgrywanie meczu. Czasem z jego decyzjami można polemizować. Trudno jednak przypomnieć sobie jakieś kardynalne błędy Rafaela Wojciechowskiego. To niezły taktyk. Potrafi ciekawie skomponować zestawienie meczowe. Stara się doceniać zawodników, którzy walczą o miejsce w składzie. Ma ciekawy sposób prowadzenia drużyny. Na razie to daje efekty.

Współpraca z młodzieżą. Za ten element w pierwszym roku działalności klubu odpowiedzialny był Krzysztof Jabłoński, a w zeszłym sezonie - Piotr Szymko. Rafael Wojciechowski jednak na pewno swoje dodawał. Towarzyszył juniorom podczas różnych imprez. Żaden z nich nigdy nie skierował w jego stronę złego słowa. To może świadczyć o tym, że z młodymi zawodnikami też potrafi się dogadać.

Dodatkowe atuty. Rafael Wojciechowski ma nosa, jeżeli chodzi o transfery. Dotychczas popisywał się bardzo dobrymi ruchami kadrowymi. To między innymi dzięki temu Start znajduje się w obecnym położeniu. Ponadto menedżer czerwono-czarnych potrafi zadbać o dobrą atmosferę w zespole.  Czytaj także: Inne teksty autorstwa Mateusza Domańskiego

Autor na Twitterze:
Źródło artykułu: