- W Falubazie chcę jeździć co niedzielę - mówił nam przed rokiem Martin Smolinski. Skończyło się na zapowiedziach. Z planów wyszły nici, bo reprezentant Niemiec nie zaprezentował się w ani jednym meczu ligowym Falubazu Zielona Góra.
- Dlaczego nie pojechałem ani jednego spotkania? Tak się po prostu wszystko poukładało. Moja dyspozycja nie była wystarczająco dobra, do tego doszło kilka pechowych rzeczy, począwszy od upadku na początku sezonu, po kolizje terminów meczów ligowych w Polsce z datami turniejów o mistrzostwo świata w longtracku. Takie jest życie - tłumaczy Smolinski w rozmowie z WP SportoweFakty.
Czy Smolinski w Falubazie cokolwiek zarobił? To tajemnica. Tajemnicą nie jest jednak to, że Niemiec, choć nie jeździł, dobrze odnalazł się w zielonogórskim środowisku. Inaczej nie podpisałby przecież nowej umowy z Falubazem na sezon 2019. - Muszę podkreślić, że w minionym sezonie bardzo dobrze czułem się w Falubazie. Nasza współpraca była bardzo profesjonalna, na najwyższym poziomie, choć faktycznie nie pojechałem w ani jednym meczu ligowym - zaznacza.
Współpracę ze Smolinskim zachwalają też w Falubazie. Dla zielonogórskiego klubu 34-latek jest kimś więcej, niż tylko zawodnikiem. Można określić go łącznikiem między polskim, a niemieckim żużlem. - W minionym sezonie pomogłem młodzieżowcom Falubazu w ich uczestnictwie w zawodach w Niemczech. W przyszłym roku postaram się o podobny scenariusz. Staram się łączyć Falubaz z niemieckim żużlem. Faktycznie można o mnie powiedzieć, że buduję mosty - komentuje.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji
Smolinski przedłużył kontrakt z Falubazem na sezon 2019, ale niewiele wskazuje na to, by tym razem otrzymał szansę na jazdę w PGE Ekstralidze. Zielonogórzanie znacznie wzmocnili skład, imponując zwłaszcza formacją seniorską. Martin Vaculik, Nicki Pedersen, Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek, Michael Jepsen Jensen - siła rażenia jest naprawdę spora. - Na papierze mamy bardzo mocny zespół, który będzie stać na czołową trójkę w Polsce. Wszyscy będziemy mocno pracować nad jak najlepszym rezultatem. Będę chciał dołożyć swoją cegiełkę - podkreśla Smolinski.
Co ciekawe, Niemiec prywatnie przyjaźni się z jednym z nowych żużlowców Falubazu. Mowa o trzykrotnym mistrzu świata, Nickim Pedersenie. - Mam z Nickim bardzo dobry kontakt. Zresztą to właśnie dzięki mnie Pedersen w sezonie 2016 startował w cyklu Speedway Best Pairs w drużynie Trans MF Pro Race Team. Współpraca z Nickim zawsze stoi na najwyższym poziomie - stwierdza niemiecki żużlowiec, który kusi Duńczyka startami na długim torze.
- Być może w przyszłym roku uda mi się namówić Nickiego na starty w zawodach longtracku na torze o długości 1000 metrów. Użyczyłbym mu moje moje motocykle. A że wiem, że Pedersen kocha prędkość... - mówi tajemniczo Smolinski, trzykrotny mistrz świata w żużlu na długim torze.