"Greg Hancock o najlepszym zawodniku w historii" - brzmi tytuł artykułu w magazynie speedweek.com. Greg Hancock nie miał wątpliwości, by postawić na Tomasza Golloba, mistrza świata z 2010 roku i najbardziej utytułowanego polskiego żużlowca w historii. Dla Kalifornijczyka Polak był zawodnikiem wyjątkowym.
- Najlepszym żużlowcem, jakiego spotkałem, jest Tomasz Gollob. Jego sukcesy tak naprawdę nie oddają jego wielkości. Miał wszystko, by wygrać jeszcze więcej. W historii żużla nigdy nie było lepszego zawodnika - mówi Hancock, cytowany przez speedweek.com.
Amerykanin przeciwko Gollobowi odjechał mnóstwo wyścigów. Na torze rywalizowali przez blisko 25 lat. - Podziwiałem, jak jeździ, jak operuje manetką gazu. Wydawało się, że wszystko przychodzi mu z ogromną łatwością. Jeździł z ogromną lekkością, na torze nie był agresywny. Był niesamowicie dobry - podkreśla amerykański żużlowiec.
Sam Hancock, choć ma już 48 lat, nadal z powodzeniem ściga się na żużlu. Mimo czterech tytułów mistrza świata na koncie, wciąż jest głodny kolejnych sukcesów. - To fakt, mam już swoje lata - śmieje się Hancock. - Najważniejsze, że w głowie nadal jestem młody. Dobrze działa na mnie to, że wiele czasu spędzam z młodymi zawodnikami. Gorzej, gdy zacznę odwiedzać bary ze starszymi kumplami - żartuje Amerykanin.
Po tym, jak licencji nie otrzymała Stal Rzeszów, Hancock w Polsce pozostaje wolnym zawodnikiem. Nie wiemy jeszcze, gdzie doświadczony Kalifornijczyk będzie kontynuował swoją karierę.
ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Nie wyobrażam sobie klubu bez prezesa Mrozka. On zna się na żużlu, a takich ludzi brakuje