Mrozek odbywał już rundy honorowe, ale wszystko w ROW-ie Rybnik się nagle posypało.

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: prezes ROW-u, Krzysztof Mrozek (z lewej)
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: prezes ROW-u, Krzysztof Mrozek (z lewej)

Wszystko szło jak należy. Prezes klubu, Krzysztof Mrozek odbywał już rundy honorowe na quadzie, ale potem przytrafił się rewanżowy mecz finału w Lublinie i wszystko posypało się jak domek z kart. Tak możemy podsumować miniony sezon ROW-u Rybnik.

"Plusy i minusy sezonu" to nowy cykl, w którym przedstawiamy najlepsze i najsłabsze strony poszczególnych drużyn Nice 1.LŻ w sezonie 2018.

***

MINUSY: frajersko przegrany finał Nice 1. Ligi Żużlowej. 

Rybniczanie dotarli do tego spotkania bez większych problemów. Były co prawda nerwowe momenty w fazie zasadniczej, czy też półfinale Nice 1.LŻ, ale władze oraz sztab szkoleniowy ROW-u szybko gasili pożary i ostatecznie udało się im awansować do wielkiego finału. Tam czekał na nich Speed Car Motor Lublin, który zwyciężył fazę zasadniczą. Pierwszy mecz odbył się w Rybniku. Gospodarze zwyciężyli 52:38 i na szczelnie wypełnionym stadionie rozpoczęła się feta. Chociażby prezes klubu, Krzysztof Mrozek po ostatnim biegu wyjechał quadem na rundę honorową wspólnie z prezydentem miasta.

Nikt nie sądził, że w Lublinie zdarzy się katastrofa. Drugie spotkanie układało się dla ROW-u pomyślnie do pewnego momentu. Potem jednak gospodarze uderzyli z całej siły, a rybniczan nie opuszczał pech. Między innymi Kacprowi Worynie przytrafił się defekt na prowadzeniu i rybniczanie musieli potem liczyć na cud. Ostatecznie to puchar i awans do PGE Ekstraligi został w Lublinie.

PLUSY: udane ruchy transferowe w trakcie sezonu. 

Krzysztof Mrozek wiedział, że musi wzmocnić ekipę, gdyż w fazie zasadniczej zespół miał sporo luk. Zawodził chociażby Artur Czaja, a nierówną formę prezentował też Andriej Karpow. Klub postanowił więc ściągnąć do siebie Andrzej Lebiediew. Łotysz miał bardzo słaby początek sezonu i Betard Sparta Wrocław postanowiła go wypożyczyć do klubu z niższej ligi. Początek w śląskiej ekipie miał równie słaby, ale rozkręcał się z meczu na mecz. Sezon zakończył ostatecznie jako jeden z liderów ROW-u i Mrozek musi się teraz mocno postarać, by namówić tego zawodnika do pozostania.

Musimy także wspomnieć o startach Daniela Bewleya. Wiadomo było już przed sezonem, że młody Brytyjczyk dołączy do ROW-u w trakcie rozgrywek. Ostatecznie junior został potwierdzony do startów w maju i od razu zrobił furorę. Później jednak przytrafiła mu się niezwykle poważna kontuzja i w najważniejszych spotkaniach go nie oglądaliśmy.

MINUSY: prezes klubu, Krzysztof Mrozek. 

Bądźmy szczerzy, nie tak powinna się zachowywać najważniejsza osoba w ROW-ie. Chodzi nam głównie o przedmeczowy wywiad przed rewanżowym spotkaniem finału Nice 1. Ligi Żużlowej. Reporterka zapytała go o bojowe hasło rybnickiego zespołu przed pojedynkiem, a prezes odparł: - Mam na to wyje***ne. Do tego dochodziły inne sytuacje, kiedy Mrozek pokazywał brak szacunku wobec dziennikarzy i mediów.

Poza tym był praktycznie wszędzie podczas meczów. Motywował zawodników w parku maszyn, dawał im wskazówki jak mają jeździć, a także zdarzyło mu się naprawiać maszynę startową. To nie są zadania, które ma realizować prezes klubu. Od tego jest bowiem sztab szkoleniowy i osoby funkcyjne. Sam Mrozek to nie jest minus klubu, ale niektóre jego zachowania powodują spory niesmak. Według nas przede wszystkim powinien skupić się na zarządzaniu klubem i pozyskiwaniu nowych partnerów.  

PLUSY: tłumy przy ul. Gliwickiej. 

Mimo że ROW Rybnik przystępował do tegorocznego sezonu Nice 1. Ligi Żużlowej jako spadkowicz z PGE Ekstraligi, to kibice nie odwrócili się od swojego klubu i w dużej liczbie przychodzili na każde spotkanie swojej ekipy. Fani zielono-czarnych byli bardzo mocnym wsparciem dla rybniczan. Pokazali to choćby w meczu finałowym, kiedy ROW podejmował Speed Car Motor Lublin. Na stadionie mieliśmy nadkomplet widzów, przez co wiele osób stało na koronie obiektu albo na schodach. Równie dobrze wyglądało to podczas barażowego spotkania o PGE Ekstraligę z Falubazem Zielona Góra. Widać, że miasto żyje tym sportem.

MINUSY: klub uzależniony od miasta.

Kolejny rok z rzędu największym sponsorem ROW-u było miasto. Od kilku lat rybnicki magistrat wkłada w ten klub sporo pieniędzy. W tym roku było to 2,2 miliona złotych. Prezydent Rybnika, Piotr Kuczera mówił kiedyś, że miasto stopniowo będzie obniżać dotację na zespół, ale nadal jest to bardzo duża kwota i jest ona sporą częścią budżetu zielono-czarnych. Martwi to, że zarząd ROW-u nie może pozyskać poważnego sponsora z zewnątrz. Ponadto, kilka firm znacznie zmniejszyło kwotę wsparcia dla śląskiego zespołu po spadku z PGE Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO Memoriał Tomasza Jędrzejaka otworzy sezon 2019 we Wrocławiu

Źródło artykułu: