Fredrik Lindgren i Maciej Janowski zajmują w tym momencie drugie i trzecie miejsce w klasyfikacji przejściowej SGP. Jednak tuż za nimi znajduje się trójka zawodników, która ma ochotę skończyć rok z medalem. Jednym z nim jest Greg Hancock tracący do Polaka i Szweda odpowiednio sześć i osiem punktów.
Początek roku w wykonaniu Kalifornijczyka był przeciętny albowiem kończył zawody w Warszawie i Pradze na dwukrotnie dziesiątej pozycji. W kolejnych trzech rundach Hancock zasygnalizował dobrą formę i nie zszedł poniżej dwucyfrowej zdobyczy punktowej.
Dla wielu dyspozycja Hancocka w nowym roku była wielką niewiadomą. Wszystko przez kontuzję, której nabawił się w lipcu 2017, która spowodowała, że musiał wycofać się ze ścigania do końca sezonu. Odejście z PGE Ekstraligi i starty na najniższym szczeblu ligowym w Polsce mogły po części świadczyć, że ze zdrowiem Amerykanina nie jest dobrze. Jednak w Grand Prix, które jest dla niego priorytetem, potwierdza nadal swoje aspiracje. - Szczerze mówiąc, nie liczyłem na to, że Greg tak dobrze będzie jechał w tym roku i jestem pozytywnie zaskoczony jego postawą. Oczywiście doceniam jego klasę, ale z racji tego, że w stawce są młodzi, ambitni i utalentowani zawodnicy, można było pomyśleć, że to oni będą napierać czołowe lokaty. Greg dzielnie się broni i nie powiedział jeszcze ostatniego słowa - komentuje jazdę Hancocka, Wojciech Dankiewicz, ekspert nSport+.
48-letni żużlowiec w najbliższą sobotę będzie miał okazję zaatakować czołową trójkę cyklu. Malilla to miejsce, gdzie startuje na co dzień w lidze szwedzkiej. Ponadto w Szwecji mieszka wraz z rodziną. Na żużlu startuje już wiele sezonów, ale dopiero w 2016 roku po raz pierwszy wygrał rundę w kraju Trzech Koron. - Hancock, który ma świetne starty poparte niesamowitym refleksem potrafi także czuć przeciwnika i jechać po najszybszych ścieżkach. Znając tor w Malilli, wiadomo, że będzie wybierał odpowiednie linie jazdy i nie łatwo będzie go wyprzedzić. Amerykanin mieszka w Szwecji od lat, będzie chciał pokazać się przed swoją publicznością. Sytuacja jest taka, że Greg może zaatakować podium, bo traci tylko sześć punktów - stwierdza Dankiewicz.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Betard Sparty Wrocław
Dziadziuś jak zwykle połakomił się na obiecanki cacanki ... taki z niego sęp na każdy grosz. Tyle razy się już przejechał i nada Czytaj całość
Będą też jego atakować.