Pokrętne tłumaczenia Milika. Mówi, że kłaniał się rodzinie

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Vaclav Milik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Vaclav Milik

Cały czas gorąca jest atmosfera po pierwszym meczu finałowym PGE Ekstraligi. Vaclav Milik, który wywołał w nim skraje emocje, postanowił wytłumaczyć swoje gesty po meczu. - Gest zdejmowania kapelusza był w kierunku mojej rodziny - stwierdził.

Zdecydowana większość fanów, którzy byli obecni na stadionie im. Alfreda Smoczyka podczas finału PGE Ekstraligi, pomiędzy Fogo Unią a Betard Spartą (49:41) twierdzi, że nie sama jazda a gesty Vaclava Milika mocno ją rozsierdziły. Po ostatnim wyścigu, w którym tak de facto żużlowiec wrocławian nie powinien wystartować, wykonał dwie rundy honorowe. Rozwścieczeni fani miejscowych grozili mu i gestykulowali wulgarnie w jego stronę. Milik odpowiedział kiwaniem i gestem ukłonu ze zdejmowaniem kapelusza. To tylko była woda na młyn dla kibiców, którzy zaczęli rzucać w zawodnika butelkami.

- Gest zdejmowania kapelusza wraz z ukłonem był skierowany w stronę moich rodziców oraz siostry, którzy siedzieli w pobliżu linii startowej -tłumaczy się Vaclav Milik. Sam jednak fakt, że zawodnik Betard Sparty postanowił się z tego tłumaczyć, powoduje domysły. Fani w mediach społecznościowych już wskazują, że gest miał również miejsce na prostej przeciwległej do startu. Czyżby Milik zapomniał gdzie siedzi jego rodzina? PGE Ekstraliga analizuje nagrania i niewykluczone jest, że Czech zostanie ukarany za podjudzanie publiczności.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia

Źródło artykułu: