Witold Skrzydlewski: Nie mam chorych ambicji, ale cel na nowy sezon jest jasny (rozmowa)

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski z córką Joanną
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Witold Skrzydlewski z córką Joanną

Orzeł Łódź przegrał w Tarnowie 41:49 i rozgrywki Nice 1. LŻ w sezonie 2017 zakończył na czwartym miejscu. W przyszłym roku drużyna będzie jechać już na nowym stadionie. - Będziemy chcieli na nim wygrywać - zapowiada prezes Witold Skrzydlewski.

WP SportoweFakty: Orzeł przegrał w Tarnowie i kończy sezon. Jak pan przyjął wynik tego meczu?

Witold Skrzydlewski, prezes Orła Łódź: Jestem zawiedziony. Drużyna dostała polecenie, że ma ten mecz wygrać. Uważam, że była na to szansa, ale tacy zawodnicy jak Andersen, Łoktajew czy Miśkowiak nie pojechali na swoim poziomie. Kiedy byliśmy w Tarnowie pierwszy raz, przegraliśmy przez juniorów. Dziś mieliśmy ich o głowę lepszych, a wygranej i tak nie ma.

Nie wymienił pan Edwarda Mazura.

- Bo nie ma nawet sensu wymieniać. Jego postawa to porażka. Dla niego to był mecz na torze, na którym się wychował. Niestety, cofa się w rozwoju. W zeszłym roku jechał lepiej. To przykre, zwłaszcza że na nic narzekać nie mógł. Nie ma prawa powiedzieć, że nie miał sprzętu ani pieniędzy. To przypomina mi w sumie historię z Widziewa.

To znaczy?

Kiedy zawodnik ma wszystko, to ma jednocześnie problemy. Niektórzy jadą lepiej, kiedy żyją pod presją i nie wiedzą, czy będą mieli za co naprawić silnik. W Widzewie było to samo. Był czas, że piłkarze dostawali wszystko na czas i wyniki były słabe. Kiedy zaczął się kryzys, to grali lepiej.

Czy zespół, który Orzeł zbudował na ten sezon, zdał egzamin?

Ten zespół pechowo przegrywał i remisował. Nie mieliśmy jednak większych aspiracji. Mimo wszystko liczyłem, że do finału wjedziemy. W rywalizacji z Gdańskiem mogłoby być wtedy różnie. Od razu zaznaczam jednak, że wygrana w lidze w tym roku nie oznaczałaby awansu. Nie moglibyśmy sobie na to pozwolić, ale miałbym chociaż satysfakcję.

Co dalej? W przyszłym roku Orzeł zaczyna jazdę na nowym stadionie. Jak będzie wyglądąć skład?

Nie jestem znawcą żużla. Gdybym się na nim znał, to nie potrzebowałbym trenera, kierownika i innych ludzi. Wypędziłbym wszystkich i sam prowadził ten biznes. Budowa drużyny na sezon 2018 to zadanie trenera. Czekam na jego listę zawodników. Jeśli okaże się, że będzie nas na nich stać, to będziemy rozmawiać.

A o co pojedzie drużyna w przyszłym roku?

Nie mamy chorych ambicji. Czeka nas jazda na nowym stadionie i cel będzie jasny. Zależy nam, żeby tam wygrywać. Nie wyobrażam sobie, żeby w przyszłym roku ta drużyna nie awansowała do pierwszej czwórki. Jeśli Bóg pozwoli, to możemy i awansować. Na pewno jednak nie będziemy tego robić za wszelką cenę.

[b]ZOBACZ WIDEO Doyle wylądował pod bandą. Zobacz skrót meczu Wolverhampton - Swindon [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]

[/b]

Źródło artykułu: