Zakończyła się przygoda Martina Smolinskiego z czeską Jawą. Przed pewien czas Niemiec był jeźdźcem fabrycznym marki, jednak nie był do końca zadowolony z tej współpracy.
- Nie ma czasu na eksperymenty. Chcę zdobywać punkty. Straciłem trzy lata z inżynierami Jawy. Startując na tych jednostkach, stałem się rezerwowym w cyklu Grand Prix. Aby rywalizować na najwyższym poziomie, potrzebuję jednak najlepszych silników na rynku - powiedział Smolinski, cytowany przez speedwaygp.com.
W Grand Prix Polski w Gorzowie, Niemiec nie startował już na silnikach Jawy. Zawody rozpoczął na jednostkach GTR, by następnie przesiąść się na silniki GM. W całym turnieju 32-latek uzbierał cztery punkty, kończąc turniej na 15. lokacie.
- W pierwszych dwóch wyścigach startowałem na silnikach GTR. Mam bardzo dobre relacje z Marcelem Gerhardem, blisko współpracujemy. Byłem jednak rozczarowany pracą jednostek i musiałem szukać czegoś innego. Wątpię jednak, że na świecie istnieje lepszy tuner od Gerharda. Robi świetną pracę. W Grand Prix jest jednak taki poziom, że wciąż trzeba szukać czegoś lepszego. W kolejnej fazie turnieju przesiadłem się na silnik GM i zdobywałem punkty - wytłumaczył Smolinski.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Zdajemy sobie sprawę z tego, że Dania gra u siebie bardzo dobrą piłkę