W niedzielę przy Odmogile Ernest Koza zdobył jedenaście punktów z bonusem. Spośród rywali sposób na niego znaleźli tylko Oskar Ajtner-Gollob i Wiktor Kułakow. 23-latek może więc ostatni weekend zaliczyć do udanych.
Zawodnik dokonał konkretnych korekt przed meczem z Gryfami. - Ernest pojechał wreszcie nie na jakichś Goldentyre'ach, tylko na klasycznych Mitasach - mówi Adam Weigel, trener Arge Speedway Wandy Kraków. - Od razu było widać różnicę. Opony Goldentyre działają tak, że jest start, łuk lub trasa. Na tych oponach nigdy nie ma wszystkiego naraz. Można się na nich ścigać tylko pod warunkiem, że wszyscy mają założone takie opony - przyznaje szkoleniowiec.
O temacie opon zrobiło się ostatnio głośno, bo firma Mitas przestała je produkować. Jeśli taśma w Czechach nie ruszy, to szykuje się rewolucja na rynku. - Jakiś Chińczyk robił kiedyś zdjęcia Mitasów. Podobno pracują nad podrobieniem tych opon. Śmialiśmy się, że podrobią od razu cały motocykl, a nie tylko opony. W Goldentyre'ach nie chodzi o wzór bieżnika, tylko o mieszankę gumy. Z techniki wynika, że ona ma różne właściwości. Inna jest na opony, inna na elementy amortyzujące, a jeszcze inna na elementy wibrujące i rozciągające się. Opony to w ogóle temat rzeka, ale ważne, że Ernest miał już dobre. Od razu było widać różnicę w jeździe - komentuje Weigel.
Koza nieźle współpracował ze swoim kolegą z pary, Clausem Vissingiem. Duńczyk miewa jeszcze problemy na trasie, ale jest ważnym ogniwem drużyny. - Za każdym razem Claus jedzie innym silnikiem lub innym rozwiązaniem technicznym. Mam wrażenie, że wciąż stać go na więcej. Vissing dopracował start, ale mógłby być lepszy na trasie. Mimo tego, jedzie bardzo dobrze - chwali swojego zawodnika trener.
ZOBACZ WIDEO Wysoka wygrana polskiej husarii. Zobacz skrót meczu Polska - Rosja [ZDJĘCIA ELEVEN]