Niedzielny mecz ROW Rybnik - Włókniarz Vitroszlif CrossFit Częstochowa (49:41) był kapitalnym widowiskiem. Zorganizowana grupa kibiców gości wracała jednak do domu oburzona. Dlaczego? Po lekturze oświadczenia napisanego przez Stowarzyszenie Kibiców Częstochowskiego Włókniarza wynotowaliśmy cztery zarzuty. Fani skarżą się, że nie mogli wnieść bębna, że musieli stać w długiej kolejce, że użyto wobec nich gazu łzawiącego, wreszcie że w ich sektorze była tylko jedna przenośna toaleta.
- Gdyby zorganizowana grupa zgłosiła wcześniej bęben, to mogłaby wnieść go na sektor - tłumaczy Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u. - Nie zrobili tego, a ustawa o organizacji imprez masowych jest jednoznaczna. Co do kolejki, to problem polegał na tym, że dostaliśmy siedem różnych list i żadnej ułożonej w porządku alfabetycznym. Gdyby było inaczej, to mielibyśmy akcję z gatunku krótko, zwięźle i na temat - komentuje działacz.
Prezes Mrozek wyjaśnia też temat użycia gazu. - Poprosiłem o zapis z monitoringu, żeby to wszystko dokładnie sprawdzić. Generalnie problem wziął się, stąd, że grupa przyjechała mocno spóźniona. Kiedy mecz się rozpoczynał, to ochrona wciąż weryfikowała dane osób i sprawdzała, co one wnoszą. W pewnym momencie, ci kibice chcieli się wcisnąć na siłę. Wtedy policja najprawdopodobniej użyła gazu. W celu odstraszenia i zaprowadzenia porządku. Przecież nie można nikogo wpuścić bez sprawdzenia.
Jeśli idzie o temat toalety, to prezes ROW-u zaprzecza, by była jedna na 600 osób. - Sektor gości mieści dokładnie 502 osoby. Był wypełniony w trzech czwartych, czyli mogło być około 370 ludzi. Była jedna toaleta, bo tak wynika z pewnego przelicznika - kwituje Mrozek.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc
Nigdzie nie uciekałem , widzę , że strasznie przejmuje Cię moja osoba . Szczur powiadasz ? Niech będzie i szczur . Pomyśleć , że takie melepety próbują uczyć innych k Czytaj całość