Niemiec zadebiutował w ubiegłą niedzielę podczas meczu Fogo Unii z MRGARDEN GKM-em. Wypadł udanie, zdobywając osiem punktów i bonus. Jego dorobek byłby jeszcze większy, gdyby nie upadek w dwunastym wyścigu.
Kai Huckenbeck przewrócił się na drugim łuku drugiego okrążenia. Sędzia z pewnością wahał się, czy nie przerwać wyścigu, ale Niemiec wstał i otrzepał się, po czym wziął motocykl i zaczął zbiegać z nim na murawę. Zdążył kilka sekund przed nadjeżdżającymi zawodnikami. Kibice na leszczyńskim stadionie bili mu brawo, bo nie musiał tego zrobić. Fogo Unia prowadziła w tamtym momencie 5:1 i jego przerwanie mogłoby być korzystne dla przyjezdnych.
- Ja w ten sposób nie patrzyłem. Zawsze staram się być fair zarówno na torze, jak i poza nim. Widziałem, że mogę zdążyć i wejść z toru przed nadjeżdżającymi rywalami, więc tak zrobiłem. Liczę, że jak będę fair w stosunku do innych, to w odwrotnej sytuacji zawodnicy postąpią tak samo - powiedział nam po meczu Huckenbeck.
Można być pewnym, że postępując w ten sposób, Niemiec zyska sobie sympatyków - i to nie tylko w Grudziądzu. Jeśli chodzi o styl jazdy, nie można mieć do Huckenbecka żadnych zastrzeżeń. Podczas meczu w Lesznie pokazał zarówno szybkie starty, jak i odważną jazdę na dystansie. - Cieszę się, że w końcu załapałem się do Ekstraligi i nie ukrywam, że chciałbym zostać tu na dłużej. Jazda w tej lidze to spełnienie moich marzeń - skwitował.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody