Bracia Pawliccy w roli kibiców. Żużlowcy obejrzeli koszykarski szlagier w Ostrowie

WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Bracia Pawliccy na meczu koszykówki
WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik / Bracia Pawliccy na meczu koszykówki

Bracia Pawliccy w sobotni wieczór zasiedli na trybunach hali w Ostrowie podczas szlagieru PLK, w którym BM Slam Stal pokonała mistrza kraju, Stelmet BC Zieloną Górę. Żużlowcom niesamowicie podobał się basket, a i emocje udzieliły się im ogromne.

Co łączy braci Pawlickich i koszykarzy z Ostrowa? Ten sam sponsor Zakłady Mięsne BM Kobylin wspiera zarówno znakomitych żużlowców oraz ekstraklasową drużynę z Ostrowa. Piotr i Przemysław Pawlicki zaproszenie od sponsora otrzymali na szlagierowy mecz PLK pomiędzy BM Slam Stalą, a Stelmetem BC Zielona Góra. - Jesteśmy związani z firmą BM Kobylin już od poprzedniego sezonu. W tym roku również kontynuujemy współpracę, która układa się świetnie. Skorzystaliśmy z zaproszenia sponsora i nie żałujemy. Mecz był kapitalny. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, co zobaczyłem w Ostrowie. Emocje były ogromne - powiedział Piotr Pawlicki.

Zarówno młodszy z braci, jak i Przemysław Pawlicki po raz pierwszy w życiu oglądali mecz koszykówki na żywo. - To mój debiut, ale tak mi się podobało, że na pewno tutaj wrócę - zapewnił Piotr. - Szczerze powiem, że byłem po raz pierwszy na meczu koszykówki w Polsce. Fajnie było popatrzeć na taką walkę. Stelmet Zielona Góra to przecież mistrz Polski, a BM Slam Stal okazała się jednak lepsza. Obejrzeliśmy kapitalne widowisko w świetnej atmosferze. Bardzo miło było wziąć udział w czymś takim. Kibicowaliśmy i wczuliśmy się w atmosferę, która panowała w tej hali - dodał Przemysław Pawlicki.

Bracia, który na co dzień jeżdżą w różnych żużlowych klubach, tym razem kibicowali tej samej drużynie. Ubrani byli w klubowe koszulki BM Slam Stali. - Dopingowałem tak głośno, że zdarłem głos. Emocje były do ostatnich sekund. Fajnie, że wygrał zespół naszego sponsora. Trzymaliśmy kciuki za chłopaków z Ostrowa i gratulujemy im zwycięstwa nad mistrzem Polski - powiedział Piotr Pawlicki. - Przyjechaliśmy prosto z rehabilitacji, stąd też wlecieliśmy praktycznie w ostatniej chwili. Na początku trudno było nam się wczuć w atmosferę meczu, ale później daliśmy się już porwać dopingowi i nie ustępowaliśmy fanom na trybunach, którzy znakomicie dopingowali swoje zespoły - zakończył starszy z braci Pawlickich.

Po raz kolejny okazało się, że sport powinien łączyć, a nie dzielić. Sportowcy z różnych aren dopingują często siebie nawzajem. Piłkarz Lecha Poznań, Dawid Kownacki jest wielkim fanem żużla. Być może bracia Pawliccy, dzięki wizycie na szlagierze PLK, zostaną teraz kibicami koszykówki. W Ostrowie zostali bardzo ciepło przyjęci przez kibiców, a po meczu długo rozdawali autografy i pozowali do wspólnych zdjęć z fanami.

Dla Pawlickich wizyta na meczu koszykówki to nie tylko działalność marketingowa związana ze sponsorem, ale także budowanie pozytywnego wizerunku wśród fanów. Pawliccy, choć pierwszy raz widzieli na żywo koszykówkę, byli autentyczni w kibicowali i bardzo emocjonowali się dramatyczną końcówką koszykarskiego szlagieru w Ostrowie. Koszykówka zyskała być może nowych ambasadorów w środowisku żużlowym, a sami żużlowcy przy okazji promują swoją dyscyplinę sportu na koszykarskich parkietach.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód

Źródło artykułu: