Regularne nabory do szkółek żużlowych odbywają się w wielu miastach. GKM Grudziądz postanowił iść o krok dalej. Trzy lata temu działacze postanowili, że będą szukać żużlowców w terenie. Postanowili sobie, że odwiedzą wszystkie szkoły podstawowe w mieście i będą namawiać dzieci do uprawiania sportu żużlowego. - Ten plan został już zrealizowany. Byliśmy praktycznie wszędzie - mówi w rozmowie z nami Arkadiusz Tuszkowski.
Pierwsze efekty wizyt w szkołach były znakomite. Do szkółki w pewnym momencie zgłosiło się nawet 50 chłopców. - Wiadomo jednak, że liczy się jakość. Połowa odpadła nam wtedy po badaniach lekarskich. Jeszcze inni rezygnowali, zanim wsiedli na motocykl. Kiedy trener Kempiński opowiedział im o obowiązkach związanych z żużlem, to dla wielu żużel już nie był taki fajny - tłumaczą w klubie.
W trakcie wizyt w szkołach zawodnicy GKM-u opowiadają o tym, jak zostali żużlowcami i co udało im się osiągnąć. Wielu z nich tłumaczy, że wszystko zaczęło się od ścigania na rowerach, więc tak naprawdę szanse ma każdy. Największą furorę na spotkaniach z dziećmi robili do tej pory Tomasz Gollob i Krzysztof Buczkowski. - Doskonale wiemy, że samo ogłoszenie naboru do szkółki w naszym mieście nic nie da. Trzeba chodzić i szukać. Poza tym, używamy na co dzień różnych kontaktów i szukamy potencjalnych zawodników poza Grudziądzem. Do żużla nie garnie się wiele dzieci. Trzeba włożyć więcej pracy, żeby był jakikolwiek efekt - wyjaśnia prezes GKM-u.
Obecnie w grudziądzkiej szkółce jest dziesięciu adeptów. Dopływ świeżej krwi do pierwszej drużyny jest zapewniony minimum na najbliższe dwa lata. W tym roku do egzaminu podejdzie jeden chłopaków, a w kolejnym następny.
ZOBACZ WIDEO Skład MRGARDEN GKM Grudziądz na sezon 2017!
"GKM nie czeka na nowych zawodników" - informacja dotyczy nie zawodników, lecz kandydatów na przyszłych. Rodzaj skrótu myślowego.
Jest przys Czytaj całość