W ostatnich dwóch sezonach Fredrik Lindgren był wyróżniającą się postacią na zapleczu PGE Ekstraligi. Szwed dwukrotnie pomógł zespołowi Lokomotivu Daugavpils w wygraniu rozgrywek Nice PLŻ, ale łotewska drużyna nie otrzymała zgody na jazdę w najwyższej lidze.
Szwedzki żużlowiec nie ukrywa rozczarowania tym faktem. - Niestety, ale Daugavpils nie otrzymało zgody na jazdę w PGE Ekstralidze, bo nie jest drużyną z Polski. Dlatego musiałem opuścić drużynę. To jest naprawdę dobry klub i trochę szkoda, ale jednak to jest polska liga. Wiem, że klub z Daugavpils wykorzystałby okazję do jazdy w PGE Ekstralidze. Działacze byli na to gotowi - powiedział Lindgren w rozmowie z oficjalnym serwisem SGP.
Chęć jazdy w najlepszej lidze żużlowej świata sprawiła, że Lindgren musiał opuścić Daugavpils. Nowym pracodawcą Szweda został KS ROW Rybnik. - Jestem zadowolony z mojego wyboru. Rozmawiałem z zawodnikami, którzy startowali wcześniej w tym klubie i opinie są bardzo przyjazne. Nie wywiera się tam dużej presji na zawodników. ROW chce wygrywać, ale nie za wszelką cenę. Presja w tym klubie jest mniejsza niż gdzie indziej - dodał Lindgren.
W minionym sezonie Rekiny z Rybnika zajęły w ekstraligowych rozgrywkach szóstą pozycję. Liderami zespołu, oprócz Lindgrena, w tym roku mają być Grigorij Łaguta oraz Max Fricke.
ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem