Tak było w najwyższej lidze, gdzie dwie ekipy do samego finiszu walczyły o tytuł. Do ostatnich chwil szampany mroziły Lwy Częstochowa i Remus Lublin. Przez prawie pół sezonu obie drużyny dzielił tylko jeden punkt. Rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero w ostatniej kolejce. Ostatecznie to jednak zespół Lwy Częstochowa został mistrzem pierwszego sezonu gry. Ich rywale, mimo że w ostatnich siedmiu kolejkach nie przegrali żadnego spotkania, będą musieli zadowolić się srebrem. Złoto przegrali o zaledwie jeden punkt!
Mistrzowie z Częstochowy przysłowiową kropkę nad "i" postawili w ostatniej kolejce w meczu na własnym stadionie z Kristovski Sports Club. Wygrali 55:35 przy ponad sześciu tys. publiczności na trybunach oraz pod okiem wielu innych menedżerów z różnych lig, którzy ze sporym zainteresowaniem śledzili wynik tego spotkania.
W meczu nie zawiódł kapitan i jednocześnie lider drużyny - Hugon Pidek. Wspomniany wychowanek klubu dostał rolę jokera w tym spotkaniu. Startując z rezerwy zmieniał zawodników tak, by utrzymać bezpieczną przewagę. W całym sezonie zdobył 152 pkt. i w klasyfikacji na najskuteczniejszego zawodnika uplasował się na czwartym miejscu. Na czele świeżo upieczonych mistrzów stoi znakomity menedżer SonGoku18, który nie krył zadowolenia po ostatnim biegu na Włókniarz Arena.
- Sezon długi, momentami męczący, na szczęście zakończony sukcesem. Sukcesem którego nikt w klubie nie zakładał w przedsezonowych założeniach. Także cieszymy się bardzo, jednocześnie już jutro rozpoczynamy przygotowania do nowego sezonu, w którym będzie trudniej, bo rywale pojadą zgodnie z zasadą "bij mistrza" - ucinał po dekoracji człowiek orkiestra złotych medalistów i spieszył się do swoich kibiców, aby świętować do białego rana.
Całkiem odmienne nastroje odczuwał Remus - menedżer wicemistrzów. - O kolorze medalu zaważył jeden mecz, przypadek losowy i to akurat w spotkaniu wyjazdowym z Lwami Częstochowa. Szczęście sprzyja lepszym i tutaj te słowa są w stu procentach prawdziwe. Chciałbym bardzo mocno pogratulować SonGoku18 zdobycia złotego medalu. Cieszymy się bardzo ze srebra, choć niedosyt pozostaje - ocenia Remus. Jednak po chwili, kiedy dotarło do niego na spokojnie, co osiągnął, docenił swoją ciężką pracę, którą wykonał z drużyną i dodał: "gratuluję moim zawodnikom walki do samego końca. Mogę dodać, że otwieramy szampana i zaczynamy przygotowania do nowego sezonu - cel nie ulega zmianie; liczy się mistrzostwo".
Nie mniej emocji towarzyszyło walce o medale z brązowego kruszcu. Tutaj do końca walczyły ze sobą Sports Club Gdynia oraz Kristovski Sports Club. Ostatecznie na najniższym podium stanęli zawodnicy z Pomorza. Drużyna prowadząca przez menedżera Martio wykorzystała potknięcie rywala w ostatniej kolejce i wskoczyła z czwartego miejsca na trzecie! - Walczyłem o złoto lub srebro, takie były plany przedsezonowe, ale pierwsze mecze i pierwsze niespodziewane wpadki zweryfikowały moje plany - na gorąco komentował brązowy medalista.
Najskuteczniejszym zawodnikiem ligi został Krzysztof Filak z Kristovski Sports Club. W całym sezonie zdobył aż 175 punktów. Do najwyższej klasy rozgrywkowej awansowały cztery nowe drużyny, które nie mogą się już doczekać nowych wyzwań. A jak komentowali swój awans?
- Miała być zabawa i bankiety, a wyszedł awans. Nie wiem czy na zawodników podziałał sponsor tytularny czy zapomnieli, że celem jest utrzymanie? Wyszło jak wyszło. Podejmujemy rękawice i jedziemy do pierwszej ligi. Chciałbym podziękować managerom z ligi 2.1 za kapitalny sezon - nie kryjąc zaskoczenia Jabi81, zwycięzca ligi 2.1.
- Ledwo, ledwo, ale na szczęście się udało! Trochę sobie odpuściłem, bo zdawało mi się, że w ostatnim meczu spokojnie zrobię te 29 punktów, które dałyby awans. Co tu komentować, uzbierałem 31 punktów. Słabo to wyszło z mojej strony, ale najważniejszy jest awans. Mam nauczkę na przyszłość - żali się Bartez, menedżer Vargarny Przeworsk.
- Sezon przebiegał w miarę spokojnie i bez większych komplikacji. Stabilność finansowa pozwalała spokojnie go przejechać. Ten sezon był praktycznie jednym wielkim przygotowywaniem zespołu, stadionu i sztabu do walki w I lidze. Pierwszym celem, jak w przypadku każdego beniaminka, jest utrzymanie. Przed nowym sezonem zostanie odnowiony całkowicie warsztat, a sztab z najwyższej półki będzie gwarantował doskonałą opiekę dla zawodników - zdradza plany drużyny Renegaci Tarnów jej menedżer Zoltan77.
Do drugiej ligi awansowały ekipy MILLWALL, U1938L, Monster, GKM Grudziądz, Jeźdźcy Kwiatkowa, Spartacze, Zakopower i ANMAR KĘPNO. Natomiast w niższych klasach rozgrywek wyróżniały się takie ekipy jak Neptun Gdańsk (4.2), KKS Konstantynów (5.3), Lev.sky Częstochowa (5.8), Marketa Praha (5.10), RKS Sanjo Dynamics (5.12) i UPADŁE ANIOŁY (5.13), którzy zdominowali swoich rywali, nie tracąc punktów przez cały sezon. Niestety, były też mniej miłe akcenty, gdyż w ostatnim sezonie sześć drużyn zbankrutowało.
Za chwilę rozpoczynamy drugi sezon. Drużyny kompletują składy, a menedżerowie z zasobniejszym stanem konta klubowego rozglądają się na liście transferowej za wzmocnieniem zespołu. Trwają kalkulacje czy warto powiększać pojemność trybun czy może zatrudnić wykwalifikowanych pracowników klubowych. Wiele też zależy od wyboru sponsora generalnego.
Co się wydarzy w nadchodzącym sezonie? Tego nie wie nikt, ale z pewnością emocje znów sięgną zenitu, bo to niby tylko gra i zabawa, ale chęć zwycięstwa drzemie w każdym. Gorąco zapraszamy do gry.