Coraz mniejsze pole manewru Nickiego Pedersena

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Nicki Pedersen

Niewiadomą pozostaje w dalszym ciągu klubowa przyszłość Nickiego Pedersena. Od negocjacji z Duńczykiem jednoznacznie odcina się Get Well Toruń. Sam zawodnik liczy nadal na współpracę z Fogo Unią Leszno.

Były mistrz świata wydaje się być w kropce. Duńczyk jasno deklaruje, że chciałby zostać w Fogo Unii, z którą podpisał przed rokiem 2-letnią umowę. Problem w tym, że nad dalszą współpracą z tym zawodnikiem wahają się włodarze klubu. - To niełatwy temat - odparł ostatnio menedżer Piotr Baron, pytany w lokalnym radiu o przyszłość "Powera". Nickiego Pedersena nie chcą także w Toruniu, o czym jasno powiedział właściciel Przemysław Termiński. Opcji, z jakich mógłby skorzystać ten zawodnik jest więc niewiele.

Były prezes Unii, Rufin Sokołowski uważa, że klub z Leszna dokona dobrego wyboru, jeśli podziękuje Pedersenowi. - Moim zdaniem Nicki najlepsze lata ma już za sobą. Kończący się już sezon dobitnie to pokazał. Poza nie przekonującym wynikiem sportowym dochodzi do tego zamieszanie wokół tego zawodnika. Nie twierdzę, że wszystkiemu winny jest Pedersen, bo Unia niektórymi decyzjami też mu pewnie nie pomagała. W kuluarach mówi się o przyjściu do Leszna Janusza Kołodzieja. To dużo lepsza opcja niż dalsza współpraca z Duńczykiem - przekonuje Sokołowski.

Kto mógłby pozyskać Pedersena? Wcześniej łączono go z ROW-em Rybnik, a ostatnio mówi się o możliwych przenosinach do Częstochowy, gdzie startował już w latach 2008-2009. Żużlowy ekspert, Zenon Plech, zauważa, że Eko-Dir Włókniarz potrzebuje żużlowca takiego kalibru. - Nie mnie oceniać, czy jest to zawodnik, który pasowałby do koncepcji klubu. Faktem jest jednak, że częstochowianie potrzebują znaczącego nazwiska i zawodnika do roli lidera. A tych do wyboru jest niewielu. Na kogoś będą musieli się zdecydować. Kto wie, może padnie właśnie na Nickiego - stwierdza Zenon Plech.

To, że Pedersen opuści Leszno nie zostało jednak definitywnie przesądzone. Duńczyk jest gotowy zejść ze swoich żądań finansowych i pozostaje pytanie, czy wspólne stanowisko w jego sprawie osiągnie zarząd. Rozmowy podobno są jeszcze prowadzone. Duńczyka w Unii widzi nadal jego czołowy polski sponsor. Sam przyznaje jednak, że nie będzie mógł wiele zdziałać, jeśli przeciw dalszej współpracy z "Powerem" będą udziałowcy klubu.

ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gotowy na powrót do SGP. Chce wjechać na szczyt

Źródło artykułu: