GKSŻ oceniła zdarzenia z Opola. Sędzia nie ponosi winy

WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Maciej Spychała
WP SportoweFakty / Oliwer Kubus / Maciej Spychała

Nie milkną echa rundy Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski w Opolu. GKSŻ wyjaśnia, że prowadzący te zawody sędzia Maciej Spychała nie zostanie w żaden sposób ukarany. - Nie stwierdziliśmy u niego żadnej winy - słyszymy w GKSŻ.

W tym artykule dowiesz się o:

W 20. wyścigu tych zawodów w wypadku ucierpieli Adrian Woźniak i Sebastian Niedźwiedź. Po całym zdarzeniu zawrzało. Rodziny poszkodowanych zawodników zarzucają organizatorom i sędziemu Maciejowi Spychale brak podjęcia odpowiednich kroków, w celu uporządkowania warunków torowych. W tym tygodniu wywiadu naszemu portalowi udzielił ojciec Sebastiana Niedźwiedzia (całość zobacz tutaj). Nie ma on wątpliwości, że arbiter powinien zostać zawieszony.

- Ostatnio w Ekstralidze miała być kara za to, że jeden z naszych mechaników miał długie spodnie, a ja krótkie. Taki regulamin, nieodpowiedni strój. A tutaj sędzia ryzykuje życiem chłopców, lekceważy to. I proszę spojrzeć. Ten sędzia nadal sędziuje, nie jest zawieszony, klub jako organizator nie jest zawieszony, więc róbmy sobie dalej samowolkę. Ja twierdzę, że to jest jedno wielkie przepychanie. Sędziowie popełniają błędy, nie jeden, nie dwa, tylko czasami w jednym meczu są ich nawet 3. Ten arbiter natomiast popełnił taki błąd, który jest niewybaczalny - podkreśla Krzysztof Niedźwiedź.

O całe zdarzenie zapytaliśmy w Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Okazuje się, że praca sędziego Spychały podczas zawodów w Opolu została już oceniona. Stwierdzono, że nie zaniedbał swoich obowiązków. - Oceną tego typu zdarzeń zajmuje się Leszek Demski, któremu podlegają sędziowie. Przeprowadzono w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, w czasie którego uznano, że kurzenie toru nie było przyczyną wypadku. Stan nawierzchni nie powodował natomiast konieczności przerwania zawodów. Leszek Demski użył tutaj stwierdzenia, że w Opolu kurzyło się mniej, niż podczas drugiego biegu w Grudziądzu. Do wypadku doszło poza tym na wejściu w drugi łuk, a zawodnicy znajdowali się na czele stawki. Im nie miał tak naprawdę kto kurzyć. Rozumiemy rozgoryczenie ojców poszkodowanych zawodników. Pretensje do sędziego są jednak bezzasadne i nie poniesie on żadnych konsekwencji - tłumaczy Łukasz Szmit z GKSŻ.

Na tym etapie cała sprawa zostaje w zasadzie zakończona. Jeśli chodzi o organizatora zawodów, nałożona zostanie na niego kara za awarię polewaczki. - Warto przy tym zaznaczyć, że podczas takich zawodów jak MDMP kierownicy drużyn czy trenerzy mogą w przypadku trudnych warunków torowych prosić o przerwanie zawodów. W Opolu podczas wspomnianego turnieju sędzia nie dostał jednak w tej sprawie żadnego sygnału. Tak jak już wspomniałem, jego praca była naszym zdaniem prawidłowa - kwituje przedstawiciel GKSŻ.

ZOBACZ WIDEO: Stal - Wybrzeże: upadek Sundstroema, wykluczenie Nichollsa (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: