Baliński wie, co poprawić. Decyzja w sprawie Woryny na dniach

Jedynym zawodnikiem ROW-u, który w niedzielnym starciu z GKM-em wypadł poniżej oczekiwań był Damian Baliński. W klubie są jednak spokojni, że do kolejnego meczu w Lesznie upora się z problemami sprzętowymi.

Rybniczanie rozbili grudziądzan różnicą dwudziestu punktów, a aż trzech zawodników gospodarzy - Rune Holta, Andreas Jonsson i Grigorij Łaguta - zakończyło mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Rozczarowany swoim występem może być tylko Damian Baliński, który w dwóch pierwszych startach przyjeżdżał na ostatniej pozycji. Doświadczony zawodnik zrehabilitował się w drugiej fazie zawodów, kończąc rywalizację z trzema punktami i dwoma bonusami.

W Rybniku zapewniają, że słabszy występ "Bally'ego" był wypadkiem przy pracy. - Ja o Damiana jestem zupełnie spokojny, bo wiem jakie są jego możliwości. Tego dnia nie spisał się najlepiej, ale rozmawialiśmy z nim. W pierwszej części zawodów miał po prostu pewne kłopoty ze swoimi silnikami - wyjaśnił prezes Krzysztof Mrozek.

Okazja do rehabilitacji nadarzy się już w najbliższą niedzielę, gdy beniaminek uda się na wyjazdowy mecz do Leszna. Baliński będzie tym bardziej zmotywowany, że jest wychowankiem Unii. - Te problemy Damiana nie są na tyle duże, by do najbliższego spotkania nie zdążył ich skorygować. Myślę, że przeciwko Unii zobaczymy go już w dużo wyższej formie - dodał prezes ROW-u.

ZOBACZ WIDEO Marcin Rempała: Dwóch zawodników nie wygra meczu (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Jest jeszcze za wcześnie, by przesądzać, czy na mecz z Fogo Unią wróci Kacper Woryna. Zawodnik ten kuruje się teraz po urazie ręki. Zastępujący go duet juniorów - Robert Chmiel - Kamil Wieczorek - spisał się w niedzielę bez zarzutów, zdobywając łącznie sześć punktów. Decyzja w sprawie występu Woryny powinna zapaść na dniach.

- Jest jeszcze za wcześnie, by mówić, czy Kacper pojedzie w najbliższym spotkaniu. To zależy od decyzji doktora Jasińskiego z Piekar Śląskich i samego zawodnika. Ważne, by wracając do rywalizacji Kacper był już w pełni sprawny. Nie chcielibyśmy, by stanowił zagrożenie dla siebie lub rywali na torze - skwitował Krzysztof Mrozek.

Źródło artykułu: