Grzegorz Dzikowski: Na tym etapie nie można patrzeć na same wyniki

Treningi punktowane są dla trenerów i zawodników okazją do testów i wyciągania wniosków. Grzegorz Dzikowski ma dużo materiału do analizy, gdyż wszyscy jego podopieczni prezentują podobny poziom przed startem sezonu.

Po pierwszych sparingach Grzegorz Dzikowski ma spory ból głowy w kontekście wyboru składu na pierwszy mecz ligowy. - Wolę mieć taki problem, niż nie mieć wartościowych zawodników - powiedział trener Renault Zdunek Wybrzeża, który nie obawia się o formę Linusa Sundstroema. - Musiał w czwartek przyjąć rolę rezerwowego i nie można mówić, że jeden zawodnik pojechał słabiej, inny lepiej. Biegi bardzo dobre przeplatane były słabszymi, ale jakość rywala była wysoka - ocenił.

Pozytywnie pokazał się natomiast Anders Thomsen, który potrafił wyprzedzać rywali na dystansie. - Jak najbardziej jestem z niego zadowolony. To młody, waleczny zawodnik. Pokazał, że nieprzypadkowo zdobył wicemistrzostwo świata juniorów - pochwalił swojego nowego podopiecznego Grzegorz Dzikowski.

Tym razem słabiej niż w Toruniu pojechał Renat Gafurow, jednak według trenera, nie jest to powód do paniki. - Na tym etapie zawodnicy przede wszystkim testują sprzęt i nie można patrzeć na same wyniki. Renat Gafurow nie jechał na tych samych silnikach, na których wystąpi w lidze. Biorę to pod uwagę i inaczej podchodzę do sparingów - przyznał.

Czy trener gdańskiego klubu nie obawia się o formę Polaków? - In minus zaskoczył mnie Kamil Brzozowski. Nie może się spasować z motocyklem. W pierwszym biegu coś mu się zepsuło. Później wyglądało to lepiej, ale miał nieszczęśliwy wypadek i nie było sensu, by się narażał. Miał rozbity motocykl, do tego uraz łokcia. Krzysztof Jabłoński, tak jak Renat Gafurow, wciąż czegoś szuka. To doświadczony zawodnik i tak jak każdy miał słabsze i lepsze biegi. O to tu chodzi, by eksperymentować - zakończył Grzegorz Dzikowski.

Źródło artykułu: