Darcy Ward wróci do ojczyzny

Przechodzący rehabilitację w Wielkiej Brytanii Darcy Ward najprawdopodobniej w grudniu wróci do Australii. Decyzja o powrocie do ojczyzny nie ma związku z problemami wizowymi 23-latka.

W tym artykule dowiesz się o:

- Darcy ma wrócić do Australii podczas pierwszych tygodni grudnia. Obecnie na Wyspach jest w tej chwili dla niego zimno i on jest w pełni świadomy, że to nie jest dla niego dobre - wyjaśnił Neil Middleditch z Poole Pirates, który wspiera Darcy'ego Warda od początku jego kariery na Wyspach Brytyjskich.

Zdaniem Middleditcha, powrót do ojczyzny dobrze wpłynie na rehabilitującego się 23-latka, który zamiast chłodnej aury, będzie mógł skosztować słonecznych promieni. Wyjazd do Australii nie jest powiązany z niejasną sprawą wizową. - Sytuacja wizowa jest skomplikowana i na jeszcze wiele rzeczy musi spojrzeć, zanim zdecyduje co chce robić, ale głównym powodem powrotu do ojczyzny jest skorzystanie z miłej, ciepłej pogody - oznajmił Middleditch.

- Wiem, że on chce wrócić do Wielkiej Brytanii, by może zaangażować się jako trener jakiegoś zawodnika, zespołu lub coś w tym rodzaju. (...) Ale do tego jeszcze daleka droga. W ciągu kilku najbliższych miesięcy w domu zdecyduje, co on i jego partnerka Lizzie zamierzają robić w przyszłości - kontynuował szef Poole Pirates.

W poniedziałek w angielskich mediach Ward nieco zaskoczył wszystkich otwarcie przyznając, że być może jego sprawność ruchowa już nigdy nie pozwoli mu stanąć na nogi. - W głębi duszy wszyscy wiedzieliśmy co się dzieje. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, co się wydarzy w przyszłości, ale jedna rzecz jest pewna - Darcy nigdy się nie podda - skomentował Middleditch.

Według niego Ward od początku zdawał sobie sprawę, że sierpniowy wypadek w Zielonej Górze niesie dla niego konsekwencje na całe życie i w końcu zdecydował się o tym publicznie powiedzieć. Middleditch modli się za Australijczyka i wierzy, że rozwijająca się technologia oraz medycyna będą w stanie mu pomóc w przyszłości. Szef Poole wraz ze swoją żoną są osobiście mocno związani z Wardem, dlatego bardzo emocjonalnie podchodzą do jego tragedii. - On jest dla nas bardzo bliski. To jak oglądanie własnego syna w takiej sytuacji, dlatego to tak boli moją żonę Suzi i mnie - oznajmił.

Źródło artykułu: