Maksym Drabik (Betard Sparta Wrocław, 1. miejsce): - Do wszystkich zawodów podchodzę tak samo. Jestem skupiony na 100 proc. W Częstochowie w końcu uśmiechnęło się do mnie szczęście, bo w niedzielę w Pile miałem pecha, w sobotę w Danii też było nie za bardzo. Ogólnie muszę powiedzieć, że to były fajne zawody. Trochę się pościgaliśmy i na pewno mogę ten turniej zapisać na plus. Fajnie mi się jechało. Trochę szukaliśmy w motocyklu w trakcie zawodów, ale odnaleźliśmy to odpowiednie przełożenie i było dobrze.
Bartosz Smektała (Fogo Unia Leszno, 3. miejsce): - Zawody rozegrano na torze, na którym bardzo dobrze mi się jeździ. Przyjeżdżam zawsze do Częstochowy bardzo dobrze nastawiony. Jeśli sprzęt pozwala na to żeby czuć się komfortowo na motocyklu, to czerpię na tym owalu przyjemność z jazdy.
[ad=rectangle]
Krystian Rempała (PGE Stal Rzeszów, 4. miejsce): - To były bardzo złe zawody w moim wykonaniu. Tak jak zawsze, nie mam totalnie szczęścia do podium. Zajmuje czwarte miejsce, albo przegrywam w biegu dodatkowym. To już chyba zawsze tak będzie, że będę przegrywał te decydujące biegi. Tor był w miarę "ok", widać było, że jest inaczej przygotowany.
Ernest Koza (Unia Tarnów , 5. miejsce): - Jestem zadowolony ze swojego występu, ale może byłoby lepiej gdybym nie musiał w trakcie zawodów zmieniać motocykla. Był upadek i musiałem to zrobić. W związku z tym musiałem się od nowa dopasować. Szkoda, że na zakończenie wieku juniora nie stanąłem na "pudle", ale piąte miejsce też nie jest złe. Po upadku wszystko mnie boli, a na drugi dzień pewnie będzie jeszcze gorzej. Tak ogólnie to wszystko w porządku, szkoda trochę motocykla, bo on ucierpiał najbardziej. Najważniejsze jednak, że jestem cały i zdrowy.
Damian Dróżdż (Betard Sparta Wrocław, 7. miejsce): Szału nie było. Nie jestem zadowolony ze swojego występu. Na początku troszkę jechałem spięty. Rozluźniłem się dopiero na swój ostatni bieg i wówczas dobrze mi się jechało. Tak to całe zawody nie były dla mnie najlepsze, ale wierzę, że kolejne będą już udane. Dodam jeszcze, że po zawodach z silnika wraz z olejem wyciekła jakaś metalowa część i możliwe, że to przez to na początku miałem problemy. Wszystkiego dowiemy się niedługo. Mam nadzieję, że będę spisywać się coraz lepiej. Staram się jak mogę i wierzę, że to przyniesie efekty. Po upadku czuję się bardzo dobrze. Pociągnęło mnie na wyjściu z łuku, opanowałbym sytuację, ale zderzyłem się z Ernestem Kozą i obaj wylądowaliśmy na bandzie.