Powraca temat ubezpieczeń żużlowców

Poważna kontuzja, jakiej doznał Darcy Ward powoduje, że powraca temat obowiązkowych ubezpieczeń żużlowców, które miały obowiązywać już od sezonu 2013.

Już pod koniec 2012 roku rozgorzała dyskusja na temat obowiązkowych ubezpieczeń żużlowców. Ubezpieczycielem miała być jedna z największych firm na świecie - Lloyd's. Ubezpieczenie kontraktu miało polegać na tym, że w przypadku kontuzji zawodnika, ubezpieczyciel miałby obowiązek wypłaty tak zwanego utraconego przychodu zawodnikom. Utracony przychód miał być liczony wg wzoru: KSM x stawka za punkt x procent utraconego przychodu. Na tym rozwiązaniu miały zyskiwać także kluby, którym ubezpieczyciel miał zwracać proporcjonalnie kwotę za podpis pod kontraktem.
[ad=rectangle]
Kompromis w sprawie ubezpieczeń był bardzo blisko, choć po konsultacjach z zawodnikami przedstawiono drugą propozycję ubezpieczeń, a później omawiano na zgrupowaniu kadry narodowej propozycje innych firm. Ostatecznie podjęto zaskakującą decyzję o odłożeniu tematu obowiązkowych ubezpieczeń do sezonu 2014. Jednak także w 2014 roku nie wprowadzono obowiązku zabezpieczeń kontraktów. Jako główne powody podano niesatysfakcjonujące oferty składane przez firmy ubezpieczeniowe na ręce zawodników. Kością niezgody było również to, że zawodnicy mieli płacić za zabezpieczenie klubu, na wypadek ich kontuzji. Odpowiednie działania podjęło jednak stowarzyszenie "Metanol" pod przewodnictwem Krzysztofa Cegielskiego, które przygotowało odpowiednie propozycje dla zawodników. - Od paru lat około 20 zawodników każdego roku ubezpiecza się na wypadek kontuzji. Współpracujemy z firmami i zawodnicy coraz chętnie korzystają z ich usług - powiedział Cegielski.

Oferowane aktualnie ubezpieczenia zakładają trzy opcje:
1. Tak zwaną sportową śmierć żużlowca (kontuzja powodująca trwałe uszkodzenia)
2. Czasowy wykluczenie ze sportu
3. Zabezpieczenie kontraktu dające możliwość zwrotu utraconych przychodów

Pierwsza opcja od sezonu 2016 będzie obowiązkowa we wszystkich ligach. Wybór dwóch pozostałych będzie uzależniony od zawodnika. Kontrakty będą zakładały jedynie obowiązek ubezpieczenia na wypadek trwałego uszkodzenia. Jednocześnie warto podkreślić, że znacznie zmniejszono składki, których uiszczenie będzie obowiązkiem zawodników. Zabezpieczenie na poziomie 200 tysięcy złotych w skali roku kosztuje 2 tysiące złotych. Sami zawodnicy aktualnie płacą składki od 2 do 30 tysięcy złotych.

Fiasko rozmów z 2013 i 2014 roku spowodowało jednak, że zabezpieczenie kontraktu przez zawodnika, nie oznacza, że odpowiednie kwoty zostaną także wypłacone klubom. One same mogą (ale nadal nie muszą) zabezpieczyć kontrakty, ale aktualnie tego nie robią. Nieszczęście zawodnika oprócz problemów dla samego żużlowca może rodzić problemy także w przypadku klubów. Zwłaszcza na początku sezonu, kiedy kontuzji ulega jeden z liderów, mogą posypać się nie tylko plany sportowe, ale także finansowe. Może warto zatem wprowadzić także obowiązkowe ubezpieczenie klubów? Sytuacji sportowej z pewnością to nie uratuje, ale zaoszczędzi ewentualnych problemów z dopięciem budżetu.

Źródło artykułu: