Intensywny miesiąc Kacpra Gomólskiego. "Przed ligą czeka mnie sporo jazdy"

Kacper Gomólski w sobotę po raz pierwszy w tym roku wyjechał na tor. "Ginger" wziął udział w treningu swojej nowej drużyny, KS Toruń.

Jednym z nowych zawodników toruńskich Aniołów w nadchodzących rozgrywkach będzie Kacper Gomólski. Wychowanek Startu Gniezno czeka na szczególny sezon, bo pierwszy w gronie seniorów. Żużlowiec z optymizmem wypatruje jednak pierwszych meczów ligowych i na każdym kroku zapewnia, że odpowiednio przygotował się do sezonu.
[ad=rectangle]
"Ginger" w sobotę po raz pierwszy w tym roku miał okazję trenować na torze. Był to też jego pierwszy trening na toruńskiej Motoarenie w roli zawodnika miejscowego klubu. Gomólski nie ukrywał radości po pierwszych przejechanych okrążeniach. -  Zima strasznie się dłużyła i naprawdę nie mogłem się doczekać pierwszego wyjazdu na tor. Nareszcie! - powiedział zawodnik w rozmowie z naszym portalem. Jak się okazuje, istniało ryzyko, że pierwszy w tym roku wyjazd na tor dwudziestodwulatka mógł się przesunąć. - W zeszły czwartek miałem wycinane migdały i do samego końca zastanawialiśmy się czy jest sens ryzykować, ale finalnie doszedłem do wniosku, że czuję się już dobrze. Spakowaliśmy więc sprzęt i przyjechaliśmy do Torunia - dodał wyraźnie uradowany.

Bardzo ważnym aspektem przed zbliżającymi się rozgrywkami są nowe tłumiki. Jest to dość gorący temat, bo sami zawodnicy głośno optowali za wprowadzeniem przelotowych urządzeń. Zawodnicy toruńskiej drużyny, w tym m.in. Gomólski, przynajmniej na razie nie byli jednak w stanie wskazać znaczących różnic między tłumikami z tego roku i z poprzednich lat. - Może są jedynie trochę głośniejsze? Naprawdę trudno cokolwiek powiedzieć na temat różnic. Na pewno więcej będziemy wiedzieć, gdy zaczniemy startować spod taśmy na treningach i ścigać się w meczach towarzyskich - zastanawiał się rudowłosy żużlowiec.

Homologację na najbliższy sezon dostały cztery przelotowe tłumiki. Wciąż nie wiadomo, która z firm wyprodukowała najlepsze urządzenie. Jaką "rurę" zamontował w swoim sprzęcie Gomólski? - Ja jeżdżę na dwóch Kingach. Staram się je jak najbardziej dopasować, bo właśnie testuję motocykle, które już w piątek pojadą do Anglii, gdzie mam zaplanowane zawody. Na pewno jeszcze zabierzemy je do warsztatu, coś tam podłubiemy i wszystko powinno grać jak najlepiej. W poniedziałek zaczynam jednak jazdę na motocyklach, z których będę korzystać w Polsce, ale w nich również mam zamiar zamontować Kingi - zdradził wychowanek Startu Gniezno.

Zgodnie z tym co mówią zawodnicy, różnice między nowymi i starymi tłumikami będzie można zauważyć dopiero przy poważniejszych jazdach. Wtedy też będzie można liczyć na przygotowanie przez niektóre ośrodki przyczepnej nawierzchni, która gwarantuje emocje na torze, a na jakiej trudno było jeździć z nieprzelotowymi urządzeniami. - O przyczepnej nawierzchni na razie nie ma co myśleć, bo to pierwsze nasze kółka i mamy się wjechać - skwitował szybko Gomólski. - Dzisiaj jest twardo i trochę się odsypuje, czyli tor właściwie charakterystyczny dla Torunia, żadnych rewolucji tutaj nie ma. Sztab szkoleniowy z biegiem czasu na pewno będzie myślał o jakichś pracach w kontekście naszego toru na zawody ligowe. Teraz jednak mamy czas na zupełnie coś innego - dodał.

Rozgrywki ligowe, w których KS Toruń jest jednym z głównych faworytów, startują za miesiąc. Do tego czasu Gomólski poza treningami będzie miał sporo jazdy i z pewnością jeszcze przed startem PGE Ekstraligi oswoi się z rywalizacją. - Na pewno pojadę w turnieju Adriana Miedzińskiego, do tego mam zaplanowanych kilka spotkań w Elite League i sparingi klubu z Torunia. Jeśli tylko czas mi pozwoli, to na pewno przyjmę też zaproszenia na jakieś inne turnieje indywidualne, jakie zostaną zorganizowane przed rozpoczęciem rozgrywek - zakończył Kacper Gomólski.

Źródło artykułu: