Hefenbrock dla SportoweFakty.pl: Chciałbym przypomnieć się kibicom

Christian Hefenbrock z pewnością nie zaliczy minionego sezonu do udanych. Niemiec w przeciągu całego sezonu borykał się z ogromną liczbą kontuzji, które sprawiły, że "Hefe" rzadko pojawiał się na torze i z tego względu miniony rok musi spisać na straty. 23-letni zawodnik wrócił jednak do pełni sił i pełną parą przygotowuje się do kolejnego sezonu, w którym chciałby z dobrej strony przypomnieć się kibicom.

Niemiec zdaje sobie sprawę, że miniony rok nie był najlepszy w jego wykonaniu. Na taki stan rzeczy wpływ miały przede wszystkim liczne kontuzję, które trapiły 23-latka. W końcówce sezonu "Hefe" wrócił jednak na tor i w kilku spotkaniach pokazał, że wciąż drzemie w nim ogromny potencjał. - Tegoroczny sezon nie był dla mnie najlepszy, mimo, że zanotowałem kilka udanych występów w Szwecji, czy też Anglii. W zawodach indywidualnych również spisywałem się nieźle. Niestety, złapałem przykrego wirusa, który wyłączył mnie z jazdy na dłuższy czas. Pod koniec sezonu w kilku spotkaniach sparingowych byłem bardzo zadowolony ze swojej dyspozycji - czułem się pewnie i dobrze na motocyklu - podkreśla zawodnik.

Na całe szczęście Niemiec przezwyciężył już zdrowotne dolegliwości i od pewnego czasu pełną parą przygotowuje się do przyszłego sezonu. - Teraz po wszystkich badaniach medycznych czuje się wyśmienicie. Dużo czasu poświęcam na treningi, staram się ćwiczyć na torze znajdującym się obok mojego domu, do tego mam możliwość jazdy na motocrossie. Dużo pływam, biegam i uczęszczam na saunę - mówi Hefenbrock.

"Hefe" w tym sezonie bardzo słabo spisywał się w polskiej lidze w barwach Polonii Bydgoszcz, która po rocznym rozbracie wraca do Ekstraligi. Po udanym sezonie w barwach GTż-u Grudziądz, bydgoscy działacze z przyjściem 23-latka wiązali ogromne nadzieje. Niemiec rzadko otrzymywał jednak szansę od trenera Zenona Plecha, a gdy już pojawiał się w składzie ekipy z grodu nad Brdą, z reguły zawodził i był cieniem zawodnika, który dwa sezony temu był pierwszoplanową postacią w ekipie z Grudziądza. - Nie, nie jestem zadowolony z tego, jak wyglądał mój sezon w Polsce. Nie mogę powiedzieć złego słowa na temat Polonii, to w pełni profesjonalny klub. Po udanym i pełnym sukcesów okresie spędzonym w Grudziądzu, nie mogę być usatysfakcjonowany. Nie mogę się doczekać i życzyłbym sobie podobnego okresu, w którym zdobywałbym tak dużo punktów, jak dla Grudziądza - dodaje Niemiec.

Jeszcze kilka sezonów temu Hefenbrock był wielką nadzieją niemieckiego żużla i fachowcy wróżyli mu wielką przyszłość. Niestety, jego kariera nie potoczyła się we właściwym kierunku i niektórzy postawili już na 23- latku przysłowiowy "krzyżyk". Z pewnością plany Hefenbrocka pokrzyżowały liczne kontuzję. - Nie powiedziałbym, że zatrzymały one moją karierę. Definitywnie, kontuzję sprawiły, że tegoroczny sezon nie był dla mnie udany, ale myślę, że jest bardzo ciężko przejść z wieku juniora w dorosły speedway. To duże wyzwanie - przyznaje.

Hefenbrock już na początku swojej kariery spróbował swoich sił na torach angielskiej Elite League, z której wypłynął na szersze wody. W zeszłym sezonie Niemiec bronił barw ekipy z Wolverhampton, gdzie poczynał sobie w "kratkę". Od dłuższego czasu angielski żużel przeżywa ogromny kryzys i nie wykluczone, że 23- latek pójdzie w ślady najlepszych zawodników, którzy odpuścili sobie starty na Wyspach Brytyjskich. - Naprawdę chcę znowu walczyć. Chcę być jednym z najlepszych. Nie jestem jednak pewny czy chce jeździć w Anglii, ponieważ sytuacja w tej lidze różnie się układa. Kluby maja problemy z wypłacalnością i dlatego ciężko zarobić tam na życie. Tylko niektóre kluby są prowadzone właściwie, ale to i tak rzadkość. Jeżeli dostane dobra ofertę, to może zdecyduje się na jazdę w Anglii, ale to musi być dobry klub i solidny kontrakt - zaznacza "Hefe".

Hefenbrock w przyszłym sezonie na pewno startował będzie w szwedzkiej Elitserien, gdzie przedłużył kontrakt z Indianerną Kumla. - Jestem zadowolony z pozostania w Indianernie. To solidny klub z fajnym torem, do tego z ciekawym składem personalnym. Atmosfera w zespole jest bardzo dobra - mówi.

Na razie owiana tajemnicą pozostaje przyszłość Niemca w polskiej lidze. Hefenbrock nie chcę póki, co uchylać rąbka tajemnicy, choć przyznaję, że otrzymał kilka ofert. - Nie chcę na razie mówić zbyt wiele na ten temat. Niedługo wszystko się wyjaśni i wybiorę najlepszą ofertę - dodaje Christian.

Niemiec ogromną wagę przykłada do zimowych przygotowań, które będą miały ogromny wpływ na jego przyszłoroczne występy. "Hefe" postawił na współpracę z nowym tunerem, a dodatkowo już teraz nie oszczędza się i pełną parą szlifuję swoją formę. - Zmieniam ramy, kupiłem nowe rodzaje. Wraz z Antonem Nischlerem pracujemy nad czymś nowym. Bardzo dobrze współpracuję nam się ze sobą. Anton jest fantastycznym tunerem, posiadającym piekielnie szybkie silniki. Przy tym realizuję jeden z najlepszych programów fitness, w którego skład wchodzi duża ilość biegania, pływania, podnoszenia ciężarów, gimnastyki i motocrossu, a dodatkowo treningi żużlowe na torze - wylicza Hefenbrock.

Po zupełnie nieudanym sezonie 2008, 23-latek nie ma sprecyzowanych celów na przyszły rok. Hefenbrock podkreśla, że chciałby przypomnieć się kibicom i pokazać, że mimo spisywania na straty, nadal stać go na wiele. - Moim celem na następny rok jest pokazać wszystkim, że wracam i przypomnieć o sobie. Nie jest miło, gdy zmagasz się z kontuzją, a w przeciągu wielu tygodni nikt nie dba o Ciebie i nawet nie dzwoni. To wygląda tak, jak byłbyś skreślony i zapomniany. Tylko niewielka ilość osób jest blisko Ciebie w trudnych chwilach. Jestem bardzo wdzięczny tym rzadko spotykanym osobom. Chciałbym poprawić moje wyniki w rozgrywkach ligowych. Najbardziej chciałbym cieszyć się po prostu jazdą na motocyklu. Chciałbym zanotować kilka pięknych wyścigów ze zdobyczami punktowymi dla moich zespołów. Podobnie sprawa tyczy się występów indywidualnych. Wyścigi są moim całym życiem i to jest to, co chciałbym robić - kończy Christian Hefenbrock.

Komentarze (0)