Michał Gałęzewski: Co sądzisz o sezonie spędzonym w Gdańsku?
Tobias Kroner: Jestem zadowolony z tego sezonu w Gdańsku w moim wykonaniu. Mieliśmy dobrą drużynę i spędziłem tam dobrze czas. Nigdy nie miałem żadnych problemów z tym klubem.
Nauczyłeś się tam czegoś?
- Nauczyłem się bardzo wiele przez ten rok. Gdańsk to dobry i dobrze zarządzany klub i czuję się tam znakomicie. Dlatego właśnie nie było żadnego powodu, dla którego miałbym nie przedłużać kontraktu z Wybrzeżem. Działacze z Gdańska postępowali wobec mnie bardzo fair przez cały sezon, była między nami dobra współpraca i jest to ważne.
Gdy podpisywałeś kontrakt w Gdańsku, byłeś jednym z najlepszych żużlowców drugiej ligi i wielu kibiców sądziło, że nie poradzisz sobie w jednym z najlepszych zespołów pierwszej ligi. W opinii wielu fanów poradziłeś sobie jednak i jeździłeś dobrze na pierwszoligowych torach. Co o tym sądzisz?
- Myślę, że był to dla mnie dobry sezon i miałem kilka dobrych spotkań. Jestem zadowolony z tego, że mogłem udowodnić niektórym ludziom, że się mylą wobec mnie. Muszę się uczyć przede wszystkim na niektórych torach na wyjazdach, gdyż wielokrotnie byłem na nich po raz pierwszy. Generalnie uważam, że poza niektórymi zawodami, pokazałem się z dobrej strony i klub może być zadowolony z mojej dyspozycji.
Wielu żużlowców podnosi swoje umiejętności przede wszystkim w wieku juniorskim, a po ukończeniu 21 roku życia jest im ciężej. Ty jesteś już seniorem, a nadal mocno rozwijasz się z roku na rok. Jaka jest tego przyczyna?
- Sądzę, że wielu młodych chłopaków chce często zrobić więcej, niż ich na to stać. Gdy chcesz coś osiągnąć, to musisz patrzeć na siebie, a nie na to co robią inni. Każdy człowiek jest inny i nie każdy żużlowiec potrafi przejechać wiele turniejów bez żadnych zahamowań. Wychodzę z założenia, że trzeba robić wszystko krok po kroku, a nie wszystko naraz. W mojej opinii jest to bardzo ważne, gdyż gdy tak robisz, masz wciąż dobre samopoczucie i cieszysz się tym, co robisz. Bez tego nie osiągniesz żadnych sukcesów.
Mógłbyś jakoś porównać pierwszą i drugą ligę polską?
- Oczywiście pierwsza liga jest bardziej profesjonalna i jeździ się w niej dużo twardziej, jednak w drugiej lidze również są dobrzy żużlowcy, którzy znają przede wszystkim swoje domowe tory, jak własną kieszeń. Są oni na nich bardzo szybcy, a czasem też trochę zbyt szaleni. Różnice pomiędzy tymi ligami nie są aż tak duże. Najbardziej różni się jednak infrastruktura. Tory i stadiony w pierwszej lidze są dużo lepsze, od tych drugoligowych.
Podpisałeś kontrakt w Gdańsku na kolejny sezon. Nie boisz się startów w Ekstralidze, jednej z najlepszych lig na świecie?
- Nie, nie boję się. Gdybym się bał, to nie podpisałbym kontraktu w Gdańsku. Uważam, że gdy chcesz zajść na sam szczyt, to musisz jeździć regularnie przeciwko najlepszym zawodnikom na świecie. Gdy jeździ się natomiast regularnie w niższych ligach, to nigdy nie będzie się czołowym zawodnikiem. Nie po to jeżdżę na żużlu, aby zostać na tym poziomie, na którym jestem. Chcę się rozwijać. Wiem, że będzie to bardzo trudne, mam duży respekt do dużych chłopców. Nie będzie łatwo, jednak chcę walczyć.
Jakie masz wspomnienia dotyczące atmosfery na gdańskim stadionie?
- Mam naprawdę wspaniałe wspomnienia z gdańskiego stadionu, gdyż była ona zawsze znakomita. Gdy dobre drużyny, jak na przykład Bydgoszcz tutaj przyjeżdżały, było wprost zdumiewająco i fantastycznie. Jazda w takich warunkach, przy takich kibicach to czysta przyjemność, gdyż czuje się wtedy, że jest się uczestnikiem wielkiego wydarzenia.
Poza Gdańskiem jeździłeś w Anglii. Co sądzisz o sezonie spędzonym w Ipswich?
- Miałem dobry sezon w Ipswich i przyjemnością była jazda dla tego klubu. Znów podniosłem swoją średnią o około 20-25% względem poprzedniego sezonu i uważam, że podążam w dobrym kierunku. Był to lepszy sezon dla klubu, niż w poprzednich latach, a dla zawodnika to dodatkowa motywacja, gdyż przy takim obrocie sprawy, gdy się jeździ, to można zdobyć jakieś trofeum.
W Anglii pomaga ci Chris Louis. Możesz powiedzieć coś więcej o tej współpracy?
- Tak, to prawda. Chris pomaga mi zarówno podczas zawodów, jak i poza torem. Pomaga mi z angielskimi silnikami i daje rady, gdy potrzebuję pomocy. Pomaga mi jednak nie tylko on. Bardzo dużo zawdzięczam Markowi Loramowi, gdyż mieszkam jego domu. Cieszę się, że mogę tam przebywać. Mogę też liczyć na Johna Louisa i Jeremyego Doncastera. Myślę, że dla młodego zawodnika bardzo ważne jest to, by mieć odpowiednich ludzi, którzy nauczą wszystkiego o żużlu.
W mediach pojawiły się informacje, że podpiszesz kontrakt w Smedernie Eskilstuna i będziesz pierwszym Niemcem w historii tego klubu. To prawda?
- Nie, to nie jest prawda. Nie podpisałem kontraktu z żadnym szwedzkim klubem, jednak wciąż o tym myślę. Jestem na rozmowach z kilkoma szwedzkimi klubami.
Masz ambitne plany, jednak jazda w Polsce, Szwecji, Anglii i w Niemczech naraz musi być bardzo męcząca. Cztery ligi w 2009 roku to dla ciebie dobre rozwiązanie?
- Zgodzę się z tobą, jazda w czterech ligach jest bardzo męcząca. Sądzę jednak, że aby rozwijać swoje umiejętności i pozostać przez cały sezon w wysokiej formie, powinienem jeździć tak często, jak to tylko możliwe. Liga niemiecka, to tylko cztery turnieje i finał, więc to nie jest zbyt dużo. Sądzę, że gdy wszystko będzie dobrze zorganizowane pod względem logistycznym, to jazda w wielu zawodach nie będzie dla mnie problemem. Zobaczymy jednak, co się zdarzy w przyszłości.
Miałeś być rezerwowym w Grand Prix Niemiec w Gelsenkirchen, jednak te zawody odwołano...
- Sądzę, że był to naprawdę ogromny pech i antyreklama dla żużla zarówno w Niemczech, jak i też ogólnie. Nie można jednak cofnąć czasu i trzeba iść dalej.
W przyszłym sezonie Bundesligi, rozgrywki mają toczyć się w formie dwumeczów, jak w najlepszych ligach na świecie. Czy jest to dobre dla żużla w twoim kraju? Bundesliga się rozwinie?
- Myślę, że jest to dobry pomysł i lepszy system niż ten, który był wcześniej. Kibice będą mogli zobaczyć więcej meczów swojego zespołu i spotkania ligowe będą ciekawsze. Ponadto młodzi niemieccy żużlowcy będą mogli się uczyć jazdy parą, co jest bardzo ważne w rozwoju żużlowca. Gdy bowiem pojadą do Polski, Szwecji, czy Anglii, to muszą jeździć wspólnie z kolegą z klubu. Wierzę, że ta zmiana przyniesie pozytywny efekt dla żużla w Niemczech, który dzięki temu się rozwinie.