Martin Vaculik: Uwielbiam ścigać się z "Tajskim"

Martin Vaculik poza małą wpadką w swoim pierwszym starcie zaliczył świetny wynik w spotkaniu przeciwko wrocławskim Spartanom. Zawodnik Jaskółek jeździł widowiskowo i imponował szybkością.

Przy nazwisku Słowaka kibice zapisali cztery trójki i zero. Jak się okazało, szybko wyciągnął on wnioski po swoim nieudanym inauguracyjnym biegu i wymienił motocykl. - Po pierwszym wyścigu zmieniłem motor i ten drugi okazał się dużo szybszy. Wydaje mi się, że w tym pierwszym silniku jest coś nie tak - przyznał na gorąco żużlowiec Grupy Azoty Unii Tarnów.
[ad=rectangle]
Indywidualny mistrz Europy szybkość swojego sprzętu zaprezentował m.in. w wyścigu 12. i 15. Najpierw po przegranym starcie ruszył w pogoń za Tomaszem Jędrzejakiem, którego bez najmniejszych problemów minął na trzecim okrążeniu, a w ostatniej odsłonie dnia w wielkim stylu odparł bezpardonowy atak lidera miejscowych - Taia Woffindena.

- Ja uwielbiam ścigać się z "Tajskim" i z takimi zawodnikami, którzy lubią walczyć. To dlatego kocham żużel. Jak jest walka fair-play i jak jedziemy łokieć w łokieć. Nie jestem za tym, jak jacyś zawodnicy robią krzywdę innym. Walki fair-play, podanie sobie ręki po biegu, uśmiech po pojedynku i wzrost adrenaliny - to naprawdę świetne uczucie. Na tym polega żużel - powiedział.

24-latek nie krył ciepłych słów pod adresem organizatorów meczu, którzy w jego ocenie przygotowali dobrą nawierzchnię. - Prawie cały czas mecz był na styku. Myślę, że te zawody mogły się podobać. Tor był rewelacyjnie przygotowany - można było na nim walczyć i widzieliśmy parę mijanek. Pod tym względem kibicom mogło się podobać i wielkie brawa dla organizatorów. Bardzo się cieszymy z tej wygranej. Drużyna z Wrocławia pokazała, że jest bardzo mocna na swoim torze - zakończył Vaculik.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Źródło artykułu: