Marcel Szymko upadł w jedenastym wyścigu. Podniosło mu koło i zaczepił o Fredrika Lindgrena. Uderzył plecami z całym impetem w drewnianą bandę, opadając bezwładnie na tor. Nieprzytomny zawodnik upadając, przegryzł język. - Marcel napędził nam dużo strachu. Był nieprzytomny i z jamy ustnej płynęła krew. Przytomność odzyskał w szpitalu - mówił po spotkaniu Stanisław Chomski.
[ad=rectangle]
Wychowanek Wybrzeża Gdańsk od razu pojechał karetką do szpitala, gdzie odzyskał świadomość. Na szczęście wszystko skończyło się dla niego lepiej, niż ktokolwiek mógł przewidywać. - Marcel Szymko miał zrobione badanie tomografem komputerowym. Jest poobijany, ma limo pod okiem oraz przegryziony język. Co ważne, badania nie wykazały u niego żadnych złamań. Marcel odzyskał świadomość i normalnie rozmawia. Oczywiście nic nie pamięta z wypadku - powiedział Andrzej Terlecki, menedżer klubu znad morza w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.