W pierwszych meczach sezonu największą bolączką szkoleniowca Betardu Sparty Wrocław były problemy sprzętowe liderów, a także słaba dyspozycja juniorów. O ile mecz w Częstochowie pokazał, że Tai Woffinden coraz lepiej dogaduje się ze sprzętem, o tyle formacja młodzieżowa wrocławskiego klubu nadal spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. W przedsezonowych treningach punktowanych młodzieżowcy Betardu Sparty spisywali się bardzo dobrze i wydawało się, że będą silnym punktem drużyny.
[ad=rectangle]
Najlepiej spośród juniorów klubu z Dolnego Śląska spisuje się Patryk Dolny. W dotychczasowych czterech meczach zdobył 8 punktów i trzy bonusy, a w Częstochowie wywalczył dwa "oczka" i bonus. - Dwa punkty to nie jest szczyt moich marzeń. Muszę popracować nad tym żeby od pierwszego biegu spisywać się dobrze i wybierać dobre ścieżki. Za każdym razem jak tu przyjeżdżamy to inne ścieżki są najszybsze. W tym meczu dobrze chodził i krawężnik i duża i nie wiedziałem do końca jak jechać. To sprawiło, że było tak słabo. Pokazaliśmy się z dobrej strony i pozytywnie patrzę w przyszłość - powiedział po sobotnim meczu junior Betardu Sparty.
Piotr Baron przed meczem w Częstochowie zdecydował się na zmianę w formacji młodzieżowej. Słabo spisującego się Patryka Malitowskiego zastąpił Mike Trzensiok, który nie zdobył żadnego punktu. Juniorzy z Wrocławia w drugim wyjazdowym spotkaniu w tym sezonie wyścig młodzieżowy przegrali w stosunku 1:5. W czterech meczach juniorzy dorzucili do dorobku Betardu Sparty 13 "oczek", co wynosi niewiele ponad 12 proc. wszystkich punktów wywalczonych przez wrocławian. - Największą bolączką mojego zespołu są juniorzy. Na wyjazdach młodzieżowcom naszego klubu jedzie się gorzej, a u siebie spisują się troszeczkę lepiej. Trzeba patrzeć na to co jadą i na tym się głównie teraz skupiamy - przyznał po zawodach szkoleniowiec wrocławian.
W sobotnim meczu Dolny mógł zdobyć jednak więcej punktów, lecz na dystansie tracił pozycje na rzecz częstochowian. W drugim wyścigu zawodów zawodnik gości musiał bronić się przed zaciekłymi atakami Rafała Malczewskiego. Na mecie Dolny był nieznacznie gorszy od częstochowianina. - W pierwszych dwóch biegach nie miałem dobrych startów. Nie byłem szybki na dystansie i koledzy odjeżdżali. W kolejnych wyścigach miałem i start i dobrze jechałem na trasie, ale popełniłem błędy, co sprawiło, że nie zdobyłem punktów - powiedział Dolny.
W dwunastej gonitwie Dolny zdobył punkt z bonusem, a sporo pomógł mu w tym Tai Woffinden. Mistrz świata zrezygnował z pościgu za świetnie dysponowanym w tym biegu Peterem Kildemandem i skupił się na asekurowaniu wychowanka pilskiego klubu. Za plecami zawodników z Wrocławia jechał Malczewski, który w dwóch wcześniejszych biegach był niepokonany. - Dziękuje bardzo Taiowi za to, że pojechał parowo i prowadził mnie do przodu. Dzięki temu zdobyłem punkt i czułem się dużo pewniej, kiedy czułem jego wsparcie - stwierdził Dolny.