Jak Komarnicki prezesem ponownie był - żużlowe Prima Aprillis

W żużlu, w którym byliśmy świadkami wielu absurdów, 1 kwietnia mógł przejść niezauważony. Żarty z udziałem Władysława Komarnickiego i Emila Sajfutdinowa podniosły jednak ciśnienie niejednemu kibicowi.

"Czy to Prima Aprillis?" - takie pytanie zadawaliśmy sobie parokrotnie w trakcie poprzedniego sezonu. Było tak choćby podczas pamiętnego finału Enea Ekstraligi, gdy bramy zielonogórskiego stadionu opuszczali zawodnicy Unibaksu Toruń. O żarcie mówiono też w kontekście zakazu FIM czy braku homologacji w sprawie tłumika Leszka Demskiego.

Bojkotu Prima Aprillis ze strony żużlowego środowiska jednak nie było. Kibice, którzy przed południem gościli na SportoweFakty.pl, mogli przeczytać wiadomość o sensacyjnym powrocie na stanowisko prezesa gorzowskiej Stali Władysława Komarnickiego. Choć większość czytelników spojrzała na "feralną datę", niektórym - co sami przyznają - skoczyło wyraźnie ciśnienie.

Powrót Komarnickiego? Niektórzy początkowo w to uwierzyli
Powrót Komarnickiego? Niektórzy początkowo w to uwierzyli

Sam dowcip udał się doskonale, co potwierdza sam zainteresowany. - Miałem bardzo duży ubaw, bo odebrałem niezliczoną liczbę telefonów z gratulacjami. Co ciekawe oprócz dziennikarzy ogólnopolskich i lokalnych dzwonili także prezesi, którzy dali się na to złapać. Ale największym zaskoczeniem było to, że koledzy wciągnęli w sprawę mojego syna, który krótko po ukazaniu się tej informacji, zdziwiony zadzwonił do żony (śmiech). Gratuluję redakcji pomysłu! - powiedział Władysław Komarnicki.

Tymczasem to, że primaaprilisowe żarty nie są wcale domeną dziennikarzy, udowodnił natomiast Emil Sajfutdinow.

Rosjanin postanowił nabrać kibiców na swoim fanpage'u na Facebooku
Rosjanin postanowił nabrać kibiców na swoim fanpage'u na Facebooku

Kibice, którzy wypisywali już na polskich flagach nazwisko Sajfutdinowa, muszą na razie obejść się smakiem. Żużlowiec Unibaksu Toruń - przynajmniej do kolejnego 1 kwietnia - nie dołączy do polskiej kadry i będzie startować nadal jako Rosjanin.

We wtorek przez kilka godzin znaliśmy nie tylko nowego kadrowicza drużyny Marka Cieślaka, ale i organizatora ostatniej rundy SEC. Przedstawiciel One Sport, Jan Konikiewicz, ogłosił bowiem za pośrednictwem Facebooka, że zawody o Indywidualne Mistrzostwo Europy zawitają we wrześniu do Gdańska.

Częstochowianie, a także inni kandydaci, mogli czuć się zdziwieni
Częstochowianie, a także inni kandydaci, mogli czuć się zdziwieni

Jak pokazały wydarzenia z ostatniego sezonu, kolejny dzień z "Prima Aprillis" może nastąpić szybciej niż się spodziewamy. Jedno nie ulega wątpliwości: widok Sajfutdinowa, wygrywającego w polskich barwach ostatnią rundę SEC w Gdańsku, pozostanie w sferze marzeń.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: