Odłączenie żużla od PZM szansą na rozwój? Zmora: Potrzebujemy profesjonalizacji

Czy polski żużel zyskałby, gdyby odłączył się od Polskiego Związku Motorowego? Wątpliwości nie ma prezes Stali Gorzów. - Potrzebujemy większej profesjonalizacji - uważa Ireneusz Maciej Zmora.

Po zakończeniu ubiegłego sezonu w ENEA Ekstralidze równie wiele co o ruchach transferowych poszczególnych klubów mówiło się o sytuacji finansowej polskiego żużla. To bez wątpienia niepokojąca sytuacja. Dyskusja na ten temat jest jednak konieczna, co podkreśla zdecydowana większość przedstawicieli środowiska żużlowego. Nic więc dziwnego, że w ostatnich miesiącach pojawiało się sporo pomysłów, jak pomóc klubom w trudnym dla nich czasie.

Ciekawy głos w tej kwestii płynie z Gorzowa. Najbardziej palącym zadaniem stojącym przed polskim żużlem w ocenie Ireneusz Maciej Zmory jest utworzenie niezależnego związku sportowego, który będzie skupiać wyłącznie jedną dyscyplinę ... żużel i będzie niezależny od Polskiego Związku Motorowego. Prezes Stali uważa, że tak znacząca dyscyplina powinna posiadać swój własny, odrębny związek, bo tylko wtedy ma szansę na rozwój i skuteczne zmierzenie się z aktualnymi problemami, także tymi finansowymi.

- Piłka nożna, siatkówka, koszykówka czy piłka ręczna nie działają w obrębie związku gier zespołowych. Każda dyscyplina ma swój niezależny związek. A takie przykłady można mnożyć. My jesteśmy wrzuceni do jednego worka z innymi sportami motorowymi i w ocenie kierujących PZM w tym worku wcale nie jesteśmy tym najważniejszym sportem, choć wielu działaczom żużla i kibicom tak się wydaje. Zarządzanie żużlem powinno zmierzać w innym kierunku. Potrzebujemy specjalizacji i profesjonalizacji, która mogłaby wynieść nas na wyższy poziom. Obecna sytuacja nie służy tymczasem rozwojowi dyscypliny - wyjaśnia Zmora. - Musimy zacząć od dyskusji wewnątrz środowiska. Przede wszystkim najpierw kluby, ale zaznaczam, że nie chodzi o rewolucję polegającą na wychodzeniu spod opieki PZM wbrew jego woli. Rozmawiać muszą wszystkie strony, także związek. W parlamencie działa też specjalne koło, które mogłoby wiele wnieść do tematu. Nie chodzi o wojnę. Możemy po prostu naprawdę wiele zyskać, tylko w końcu rozmawiajmy - podkreśla Zmora.

Prezes Stali uważa, że polski żużel potrzebuje profesjonalizacji i specjalizacji
Prezes Stali uważa, że polski żużel potrzebuje profesjonalizacji i specjalizacji

Z pewnością pomysł odłączenia żużla od PZM przy jednoczesnym stworzeniu odrębnego związku wydaje się interesujący. Pojawia się jednak pytanie, czy takie rozwiązanie niesie ze sobą więcej szans niż zagrożeń. W ocenie Zmory największy plus wiąże się z tym, że niezależny związek ułatwiłby spojrzenie na żużel jako wspólny interes klubów. - Dziś jest to niemożliwe, bo żużel jest częścią jednej wielkiej maszyny, którą jest PZM. Tam zapadają wszystkie decyzje. Często są one podejmowane w zbyt szerokim kontekście i jesteśmy traktowani jako jedni z wielu. To bardzo złe rozwiązanie, bo potrzebujemy konkretnej i szczegółowej analizy wielu problemów, naszych problemów. W niezależnym związku żużel byłby najważniejszą dyscypliną, bo jedyną - podkreśla Zmora.

Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że w obecnych realiach środowisko nie jest w stanie spojrzeć na speedway szerzej i traktować go jako wspólne dobro. Najlepiej w jego ocenie świadczą o tym ubiegłoroczne skandale, które miały miejsce w trakcie sezonu ligowego. - Kiedy patrzy się na to, co działo się podczas finału w Zielonej Górze czy spotkania w Lesznie, to można dojść do wniosku, że część wspólników nie traktuje żużla jako wspólnego biznesu. Zresztą, w każdym normalnym przedsiębiorstwie za takie zachowania reszta wspólników wyciągałaby dużo poważniejsze konsekwencje niż to miało miejsce w obu przypadkach ze strony Polskiego Związku Motorowego. Za działanie na szkodę wspólników wylatuje się ze spółki. Gdyby wszyscy mieli tę świadomość, to nigdy do tych skandali by nie doszło - podkreśla prezes Stali.

Zmora twierdzi, że przez skandale sponsorzy traktują żużel z przymrużeniem oka. Zbyt duża liczba kompromitujących wydarzeń nie jest jednak jedynym problemem polskiego żużla. Prezes gorzowskiego klubu uważa, że czarny sport nie ma konkretnej wizji rozwoju. Przede wszystkim brakuje pomysłu na stworzenie silnej ligi. Przyczyna może leżeć właśnie u podstaw, czyli w zarządzaniu dyscypliną, które byłoby łatwiejsze, gdyby odbywało się w odrębnych strukturach - Sporo się zmieniło na plus i dalej się zmienia po objęciu sterów spółki przez Wojciecha Stępniewskiego. Ale pamiętajmy, że strategiczne decyzje zapadają w dalszym ciągu w PZM. Póki co za mało rozmawiamy o atrakcyjności żużla i strategii jego rozwoju. Za mało wysiłku podejmujemy, żeby żużel stał się sportem jeżeli nie narodowym to przynajmniej numer dwa w naszym kraju. Nie mamy definicji, która precyzowałaby, jaka liga jest silna. W ogóle nie wymieniamy się poglądami w tym zakresie. Właśnie dlatego trzeba nam specjalizacji i skupienia na celu, na rozwoju dyscypliny, która będzie podnosiła swoją atrakcyjność dla kibica, sponsora czy telewizji. Czas na rozmowę i dyskusję jest teraz. Nie ma co odkładać tego na później, bo może być za późno - wyjaśnia Zmora.

- Ostatnio było wiele pomysłów, część naprawdę ciekawych. Mówiliśmy przez moment o zamknięciu ligi, ale zabrakło kontynuacji tematu. W dużej mierze właśnie z tego powodu, że jesteśmy częścią jednej wielkiej maszyny i nie ma miejsca na szczegółowe omawianie ważnych kwestii. A warto się nad zamknięciem ligi zastanowić, co pokazują inne przykłady. Nie trzeba wcale szukać daleko za oceanem. Mamy koszykarską Tauron Basket Ligę czy siatkarską PlusLigę. To rozgrywki zamknięte i sposób, w jaki funkcjonują wcale nie odstrasza sponsorów. Nie ma spadków i awansów, a mimo to rozgrywkami interesują się potężne firmy. Taki system daje też stabilność finansową. W obu ligach nie mówi się o bankructwach klubów czy gigantycznych problemach finansowych. Ten problem przestał istnieć, bo nie ma już tendencji do wydawania większych sum na sportowców niż określa to rynek. Do takich rozwiązań udało się jednak dojść, bo ktoś te kwestie podnosił. My tego nie robimy, co wynika w mojej ocenie ze sposobu zarządzania dyscypliną - uważa Zmora.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: