Poprzednio reprezentant Słowenii z pięcioma punktami sklasyfikowany został na odległej, czternastej pozycji. Zadowolony mógł być jedynie ze swojego ostatniego wyścigu, który wygrał, przywożąc za swoimi plecami m.in. późniejszego triumfatora zawodów - Jarosława Hampla.
Zanim jednak zawody na Stadionie Western Springs się odbędą, żużlowców i ich teamy czekać będzie długa podróż do Auckland. - Jeśli chodzi o podróże, to powiem tak - gdybym wybierał pomiędzy Grand Prix w Nowej Zelandii i Słowenii, wybrałbym Słowenię. Zawody odbędą się jednak w tym drugim kraju i nie możemy tego zmienić. Musimy tam polecieć i chcę poprawić swój wynik z zeszłego sezonu - tłumaczy Matej Zagar.
- W zeszłym roku zdobyłem 5 punktów. Tym razem chcę mieć dobre wspomnienia z Nowej Zelandii i osiągnąć dobry wynik - oby najlepszy w mojej karierze - mówi z nadzieją niespełna 31-letni zawodnik Stali Gorzów i Belle Vue Aces, który jeszcze nigdy nie wygrał turnieju Grand Prix (dotąd cztery razy był drugi i dwa razy trzeci). - Długa podróż dotyczy nas wszystkich. To blisko 30 godzin w samolocie i nie da się tego ominąć. To coś czego nie można zmienić. Ale są za to inne rzeczy, które zmienić można. Będę miał inne motocykle niż w zeszłym sezonie i troszkę inny team przy sobie.
Matej Zagar jest optymistą przed zawodami w Auckland i wierzy, że spisze się w nich o wiele lepiej niż w poprzednim sezonie. - Pierwsza runda w 2013 roku była katastrofą, więc nieco zmieniłem swój team i tak pracowaliśmy przez resztę sezonu. Z tymi ludźmi i sprzętem myślę, że tym razem to może być udana podróż - dodaje na zakończenie.
Przypomnijmy, że cykl Grand Prix 2014 zainaugurowany zostanie w sobotę 5 kwietnia, o godzinie 4:00 czasu polskiego. Po raz trzeci z rzędu z dziką kartą w zawodach w stolicy Nowej Zelandii wystąpi Jason Bunyan. Rezerwowymi będą Andrew Aldridge i Grant Tregoning.