Peter Kildemand jak Thomas Diethart? Od formy Duńczyka wiele zależy

Sezon 2014 to będzie nowy rozdział w karierze Petera Kildemanda. Duńczyk po raz pierwszy zaprezentuje się bowiem w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej.

Jak przyznał w niedawnej rozmowie z naszym portalem Peter Kildemand, zainteresowanie jego osobą w okresie transferowym było spore. - Mogę zdradzić, że miałem na stole pięć propozycji z ekstraligowych klubów. Pojawiło się tez kilka ofert z pierwszej ligi - stwierdził. Duńczyk ostatecznie wybrał Włókniarz Częstochowa. Właśnie w tym klubie powinien mieć najwięcej szans do startów na najwyższym poziomie w naszym kraju. - Moim priorytetem był zespół, w którym będę mógł jak najwięcej jeździć - przyznał Kildemand.

Dyspozycja 24-letniego Duńczyka z Odense będzie bardzo istotna dla drużyny Lwów. W zespole zostali dobrze dysponowani Grigorij Łaguta, Rune Holta i Michael Jepsen Jensen do których dołączył ponadto Grzegorz Walasek zastępując Emila Sajfutdinowa. To ta czwórka powinna stanowić fundament ekipy z Częstochowy. Różnicę na korzyść biało-zielonych może czynić właśnie Peter Kildemand. Częstochowianie co prawda posiadają jeszcze w swoich szeregach Mirosława Jabłońskiego i Rafała Szombierskiego, ale trudno spodziewać się, że znajdujący się z roku na rok w coraz lepszej dyspozycji Duńczyk przegra z nimi rywalizację o miejsce w składzie. Tym bardziej, że sam zawodnik bardzo ambitnie podchodzi do pierwszego roku startów w Ekstralidze.

- Na pewno jego punkty będą ważne. Czasami mogą okazać się decydujące, aczkolwiek w naszym odczuciu drużyna, którą zbudowaliśmy będzie drużyną bardzo wyrównaną. W tym wyrównanym poziomie zespołu upatrujemy swoje siły. Posiadamy mieszankę rutyny w osobach Grzegorza Walaska i Rune Holty, z olbrzymim doświadczeniem, fantazją i żywiołowością jaką prezentuje Grisza Łaguta i młodością, ale uzbrojoną w naprawdę duży talent w osobach Michaela Jepsena Jensena, Petera Kildemanda i Artura Czai. Nie zapominamy również o pozostałych naszych juniorach. Czy to będzie Hubert Łęgowik, Rafał Malczewski, czy Maksym Drabik. Sam Peter Kildemand w jednym z ostatnich wywiadów z dużym optymizmem patrzył w sezon i wypowiadając się o składzie Włókniarza stwierdził, że jest to skład bardzo dobry. Mnie nie pozostaje nic innego, jak tylko się zgodzić z Peterem - ocenił Paweł Mizgalski, prezes Włókniarza Częstochowa.

Kildemand swoją przygodę ze startami w Polsce rozpoczął w roku 2007 w drużynie Kolejarza Opole. Ostatnie dwa sezony spędził natomiast w pierwszoligowym Orle Łódź. Szczególnie udany był dla niego rok 2013. Duńczyk nie tylko dobrze radził sobie w Polsce, ale również w innych ligach. Na Wyspach Brytyjskich został nawet wyróżniony jako zawodnik roku w jego drużynie, Swindon Robins. Jego atuty to waleczność i przebojowość na torze. Ponadto w Ekstralidze może być niedoceniany przez rywali i traktowany jako żółtodziób. Z kolei na jego niekorzyść może działać fakt, iż dotąd nie zaznał smaku rywalizacji w najwyższej lidze w Polsce, gdzie nie tylko poziom sportowy jest bardzo wysoki, ale równie wielkie jest zainteresowanie mediów oraz kibiców.

Prezes częstochowskiego Włókniarza gwarantuje, że Duńczyk będzie mógł liczyć na swobodę i wyrozumienie ze strony klubu. - Na Peterze nikt nie wywiera presji i nie nakłada na niego konkretnych oczekiwań. Zresztą tak jest w przypadku każdego zawodnika jeżdżącego we Włókniarzu. Oczywiście, kalkulujemy sobie ile będzie w stanie Duńczyk punktów zdobywać, ale nie zamierzamy wywierać ciśnienia. To sam zawodnik stawia przed sobą ambitne plany. Peter chce z powodzeniem startować w Grand Prix Challenge, myśli o dzikiej karcie na Grand Prix Danii, czy chce wywalczyć sobie miejsce w reprezentacji swojego kraju - stwierdził Mizgalski.

- Peter Kildemand stawia przed sobą ambitne cele - zdradza Paweł Mizgalski
- Peter Kildemand stawia przed sobą ambitne cele - zdradza Paweł Mizgalski

Peter Kildemand z roku na rok notuje progres wyników. Najlepiej obrazują to statystyki z dwóch ostatnich lat. W roku 2012 Duńczyk pieszczotliwie nazywany "Spider-Manem", w drużynie z Łodzi wystartował w sześciu spotkaniach i ze średnią 1,667 został sklasyfikowany dopiero na 26. miejscu. W minionym sezonie był już postacią wyróżniającą się nie tylko w łódzkim Orle, ale w całej lidze. W 11. meczach zdobył 134 punkty z bonusami, co dało mu średnią 2,271. Kildemand pod względem skuteczności ustąpił tylko Thomasowi H. Jonassonowi.
[nextpage]Większych problemów Peter Kildemand nie powinien mieć na torze w Częstochowie. Duńczyk lubi szaleć przy samej bandzie, a odpowiednio przygotowany częstochowski owal zezwala na takie szarże. Dodatkowo 24-latek jest jeźdźcem ze stajni Flemminga Graversena, który od co najmniej dwóch lat blisko współpracuje z Włókniarzem. Znajomość częstochowskiego toru i środowiska przez tunera Kildemanda może okazać się dla niego bardzo pomocna. Trudno natomiast wywnioskować, jak będzie radził on sobie na wyjazdach. W przeszłości Kildemand pokazywał, że szybko się uczy. W roku 2012 zanotował kiepski występ na torze w Grudziądzu, gdzie zdobył tylko 1 punkt. Rok później wywalczył ich już 13 w 7. startach.

Czy Peter Kildemand sprosta wyzwaniom jakie niesie ze sobą Enea Ekstraliga?
Czy Peter Kildemand sprosta wyzwaniom jakie niesie ze sobą Enea Ekstraliga?

Czas pokaże, czy transfer Petera Kildemanda okaże się dla Włókniarza opłacalny. Analizując skład Lwów z roku poprzedniego z tym, który został zbudowany na nadchodzące rozgrywki, to ten obecny wydaje się być bardziej wyrównany. Pod warunkiem, że Duńczyk łagodnie odczuje przeskok o ligę wyżej. - Jego postawa rzeczywiście może niejednokrotnie przesądzić o wyniku drużyny. Stosujemy roboczo pewne porównanie. Chodzi o zdobycze punktowe dwójki Emil Sajfutdinow - Rafał Szombierski z oczekiwaniami i przewidywaniami wobec Grzegorza Walaska i Petera Kildemanda. Parowo porównując zdobycze punktowe wiele wskazuje na to, że para Walasek - Kildemand będzie mocniejsza od pary Sajfutdinow - Szombierski - analizował Paweł Mizgalski.

Żużel to sport bardzo nieprzewidywalny - to powtarzane jak mantra hasło pełne racji. Sport kocha niespodziewanych zwycięzców i dlatego jest uwielbiany przez społeczeństwo. Bez emocji i wiary, że ktoś murowanym faworytom spłata figla, oglądanie rozgrywek sportowych nie miałoby najdrobniejszego sensu. Co jakiś czas jesteśmy świadkami niespodziewanych rozstrzygnięć. Jednym z nich był niedawny triumf Thomasa Dietharta w Turnieju Czterech Skoczni w skokach narciarskich. Skoczek z Austrii debiutując w tych zawodach od razu stanął na najwyższym stopniu podium. Paweł Mizgalski po cichu liczy, że takim czarnym koniem ENEA Ekstraligi w sezonie 2014 będzie Peter Kildemand. - Pół żartem, pół serio, Peter swoją aparycją i wyglądem przypomina niedawnego zwycięzcę Turnieju Czterech Skoczni. Na Thomasa Dietharta też nikt nie stawiał przed rozpoczęciem turnieju, a tymczasem on zaskoczył wszystkich. Wierzę i liczę na to, że podobnie będzie z Peterem Kildemandem w Ekstralidze w sezonie 2014 - zakończył prezes Włókniarza.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: