29 czerwca odbędzie się 10. kolejka w ENEA Ekstralidze. Później kibice przez niewiele ponad miesiąc będą odpoczywać od ligowych zmagań. Wakacyjna przerwa w rozgrywkach to nowość w żużlowym terminarzu. Jak ocenia ją środowisko żużlowe i na jakie kwestie zwraca przede wszystkim uwagę w tym przypadku?
Wszyscy za, przeciwników brak?
- Wakacyjna przerwa to pomysł, który mi się podoba. Ten temat funkcjonował od kilku lat. Od dawna mówiło się, że mecze w wakacje nie do końca się sprawdzają, tak samo jak spotkania w czasie EURO 2012. Uważam, że cały terminarz na sezon 2014 został mądrze przygotowany. Widać, że wiele kwestii zostało przemyślanych - podkreśla ekspert portalu SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.
Jego optymizm podziela niemal każda osoba w środowisku żużlowym. Przerwa wakacyjna ma pomóc przede wszystkim klubom. Od dłuższego czasu mówiło się, że lipiec jest miesiącem, w którym spada frekwencja. To okres, w którym wiele osób planuje wypoczynek poza miastem. - Nie odkrywam Ameryki mówiąc o tym, dlaczego i skąd taki pomysł na lipcową przerwę. Brano pod uwagę, że jest to pierwszy miesiąc wakacji, w którym bywały problemy z frekwencją na trybunach z racji tego, że właśnie wtedy wielu kibiców udawało się na wypoczynek - podkreśla prezes Włókniarza Częstochowa Paweł Mizgalski. - Teraz kibice urlopy mogą zaplanować w lipcu, żeby w sierpniu emocjonować się rozgrywkami ligowymi - dodaje prezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora.
Chwila oddechu i czas dla kontuzjowanych
Wakacyjna przerwa może się również okazać zbawienna dla tych klubów, które będą zmagać się z problemami kadrowymi. Niektórzy żużlowcy będą mieli czas na rehabilitację i dojście do pełnej sprawności. Takie ułożenie kalendarza może zwiększyć szansę na to, że wszystkie zespoły do rywalizacji w decydującej części rundy zasadniczej przystąpią w optymalnym składach.
- To czas, żeby nadrobić wiele kwestii. Jeśli pojawią się jakieś kontuzje, to będzie trochę przerwy na rehabilitację i powrót do składu niektórych żużlowców. Poza tym będzie moment na złapanie oddechu - zwraca uwagę ekspert portalu SportoweFakty.pl Jacek Gajewski.
W czasie wakacyjnej przerwy kluby będą miały czas na uporządkowanie wielu kwestii. Niektórzy zapowiadają nawet, że drugiego oddechu łapać nie będą i już planują konkretne działania w tym okresie. - Ten miesiąc wolny od rozgrywek ligowych nie powinien jednak oznaczać dla klubów żużlowych miesiąca odpoczynku, czy bez wydarzeń. Wolny lipiec daje szansę na organizację bądź to żużlowych imprez towarzyskich, czyli turniejów, memoriałów itp., bądź imprez kulturalnych. My mamy w planach kilka wydarzeń kulturalno-rozrywkowych i właśnie lipiec będzie okazją do organizowania tego typu imprez - tłumaczy prezes Włókniarza Paweł Mizgalski.
Brak ligi, ale nie brak żużla
Brak rywalizacji w ENEA Ekstralidze nie będzie jednak równoznaczny z tym, że kibice sportu żużlowego nie będą emocjonować się rywalizacją najlepszych zawodników na świecie. W tym okresie zostało zaplanowanych wiele ważnych imprez międzynarodowych. Ciekawie będzie również na krajowym podwórku.
- Będzie turniej Grand Prix w Cardiff czy walka o Drużynowy Puchar Świata. 6 i 20 lipca będą z kolei rundy mistrzostw Europy. Czołówka światowa na pewno będzie mieć kontakt z motocyklem. Na jego brak nie będą narzekać także juniorzy, bo w tym okresie będzie wiele imprez młodzieżowych - zwraca uwagę Sławomir Kryjom z Unibaksu Toruń. - Brak ligi nie oznacza braku imprez. Jest inaczej, bo w tym czasie będzie dużo rywalizacji związanej z walką o medale mistrzostw Polski pod patronatem Polskiego Związku Motorowego. Poza tym będzie Puchar Świata i turnieje Grand Prix. Będziemy mieć przerwę od ligi, ale nie od żużla - wtóruje mu prezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora.
[nextpage]Zawodnicy ze światowej czołówki nie będą więc mieć problemu z utrzymaniem właściwego rytmu jazdy. Pozostali będą mogli poszukać startów w imprezach towarzyskich. Dla niektórych będzie to szansa na naładowane akumulatorów po intensywnym początku sezonu. Słowem, każdy będzie mógł zrobić to, co uzna za stosowne. - Jeden zawodnik może potrzebować odpoczynku, drugi nie. Każdy będzie mógł wybrać - podkreśla menedżer Betardu Sparty Wrocław Piotr Baron.
Przerwa w idealnym momencie?
Warto zwrócić uwagę, że przerwa wakacyjna nastąpi po 10. kolejce. Kluby do rywalizacji wrócą w momencie, kiedy będą ważyły się losy awansu do pierwszej czwórki i utrzymania w żużlowej elicie. Kibice będą spragnieni ligowej rywalizacji i od razu otrzymają mecze o bardzo wysoką stawkę. Prezesi nie mają wątpliwości, że głód żużla powinien być widoczny u fanów ich zespołów.
- Być może ten wolny miesiąc wywoła głód żużla, który panuje obecnie i wzmaga się tuż przed startem sezonu. Teraz wszyscy, kibice, zawodnicy, działacze, czekamy na rozpoczęcie rozgrywek. Gdy sezon już ruszy, wraz z upływem kolejnych tygodni stajemy się coraz bardziej nasyceni. I właśnie wtedy, kiedy też nie ukrywam w klubie zaczynamy odczuwać pewne zmęczenie, przychodzi wolny miesiąc od rozgrywek ligowych. Nam to da chwilę oddechu, a kibicom zaostrzy apetyty przed najważniejszą częścią sezonu - twierdzi Paweł Mizgalski.
- Warto zwrócić też uwagę na moment, w którym następuje przerwa. To wydarzy się przed czterema najważniejszymi kolejkami, które ustawią tabelę w ENEA Ekstralidze - podkreśla Ireneusz Maciej Zmora. - Liga wróci w 11 kolejce i to taki moment, że na pewno będzie działo się coś ciekawego. Kibice będą już czuć emocje związane z kwestią awansu do pierwszej czwórki czy z utrzymaniem w lidze. Mecze przed fazą play-off budzą większe zainteresowanie. Sierpień może być w związku z tym całkiem udanym miesiącem - potwierdza jego opinię Jacek Gajewski.
Emocji po przerwie wakacyjnej na pewno nie zabraknie. W 11. serii spotkań Unia Tarnów podejmie Unibax. Do Wrocławia pojedzie Włókniarz, SPAR Falubaz podejmie Fogo Unię Leszno, a Wybrzeże będzie próbowało sprawić niespodziankę na własnym torze w rywalizacji ze Stalą Gorzów.
Czy są jakieś minusy?
W środowisku żużlowym zdecydowana większość prezesów, trenerów czy obserwatorów jest zwolennikami przerwy wakacyjnej i wskazuje na wiele plusów tego rozwiązania. Czy oznacza to, że mamy do czynienia z pomysłem idealnym, który nie ma żadnych wad?
- Z jednej strony taka przerwa umożliwia zaplanowanie sobie urlopów przez kibiców, czego w poprzednich latach na pewno brakowało. Minusem jest fakt, że w trakcie tej przerwy zaplanowano kilka terminów rezerwowych, co w przypadku niekorzystnej pogody na początku sezonu może mocno wpłynąć na same rozgrywki - zwraca uwagę prezes Unii Tarnów Łukasz Sady.
- Jedyny minus może polegać na tym, że rozgrywki trochę stracą tempo. Coś musi się jednak odbyć kosztem czegoś. Kluczowy w całej sprawie może być jednak wpływ na frekwencje. W okresie wakacyjnym średnia odbiega często od innych miesięcy. Liga wróci w 11. kolejce i od razu będzie działo się coś ciekawego. Pojawia się jedynie pytanie o regularność. Wcześniej liga startowała na początku kwietnia, teraz ma ruszyć w połowie tego miesiąca. Rytm powinien chyba zostać zachowany, ale wiadomo, że duży wpływ na wszystko ma pogoda. Jeżeli nie będzie jakiegoś nagłego ataku zimy jak w ubiegłym roku i wszystko ruszy zgodnie z kalendarzem, to rozgrywki powinny mieć dobry rytm - podkreśla Jacek Gajewski.
A jak pomysł wakacyjnej przerwy w rozgrywkach oceniają fani czarnego sportu? Zachęcamy do dyskusji w komentarzach i głosowaniu w specjalnej sondzie.
Skoro same plusy z braku najlepszej ligi świata to może zrobić same play-offy już we wrześniu? Bedzie mało meczy, zawodnic Czytaj całość