- Podejrzewam, że Grzegorz Dzikowski podjął jedną z trudniejszych decyzji w swojej karierze trenerskiej. Bardzo długo się nad tym zastanawiał. Kiedy byłem w Gdańsku na spotkaniu grupy roboczej Ekstraligi, rozmawiałem z trenerem i wiem, że miał twardy orzech do zgryzienia. Szanujemy decyzję naszego dotychczasowego szkoleniowca. Z tego, co wiem, traktuje Ostrów jako swój projekt, który od podstaw może budować. Trener będzie mógł od początku i po swojemu ułożyć drużynę. Poza tym, do niego należeć będzie również wiele kwestii organizacyjnych - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes częstochowskiego klubu Paweł Mizgalski.
Odejście Grzegorza Dzikowskiego to z pewnością duża strata dla częstochowskiego klubu, którego działacze wielokrotnie podkreślali, że byli bardzo zadowoleni ze współpracy z tym szkoleniowcem. - Trener sam stwierdził, że w Ostrowie będzie mieć większy wpływ na wynik zespołu niż miało to miejsce w Ekstralidze. Pan Grzegorz był bardzo zbulwersowany i rozgoryczony przebiegiem fazy play off sezonu 2013. Dotyczyło to zwłaszcza rywalizacji z Unibaksem Toruń. Wiem, że w jego głowie zrodziło się wiele wątpliwości na temat przebiegu tego dwumeczu. Brak medalu traktował jako swoją osobistą porażkę. Trener uważa, że w Ostrowie będzie mieć większą szansę zbudować coś, co da mu satysfakcję. Do tego dochodzą sprawy osobiste. Pan Grzegorz pracuje w Gdańsku, tam ma również rodzinę. Dzięki temu będzie mieć więcej czasu na swoje pozażużlowe obowiązki. Nie bez znaczenia był również fakt, że ostrowski klub w swoich planach na sezon 2014 miał współpracę z Leonem Kujawskim. Niestety, tego trenera nie ma już wśród nas i pan Grzegorz podszedł do tego trochę w kategoriach osobistych. Miał na uwadze swoją przyjaźń z Leonem Kujawskim i chciał pomóc ostrowskiemu klubowi. Szanujemy jego decyzję. Na pewno jest to dla nas strata, bo współpraca układała nam się bardzo dobrze. Efektu w postaci medalu wprawdzie nie było, ale wiele spraw w klubie udało się poukładać. Zachowaliśmy trzon składu z ubiegłego roku. Mamy tylko jednego nowego zawodnika. Uważam, że praca, którą włożył trener Dzikowski, na pewno nie pójdzie na marne - wyjaśnia Paweł Mizgalski.
Częstochowski klub stanie teraz przed wyborem - będzie mógł zakontraktować nowego trenera z zewnątrz albo postawić na ludzi, którzy cały czas związani są z klubem. W obliczu odejścia Grzegorza Dzikowskiego prowadzenie pierwszego zespołu może spoczywać na barkach Jarosława Dymka lub Sławomira Drabika. - Rozmawiamy z potencjalnymi trenerami Włókniarza na sezon 2014. Rozpatrujemy oferty fachowców, którzy byliby zainteresowani pracą w Częstochowie. Nie podjęliśmy ostatecznej decyzji w tej sprawie. Możliwe są w związku z tym dwie opcje. Zespół może poprowadzić ktoś z zewnątrz lub osoba, która pracuje już w klubie - wyjaśnia Mizgalski.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!