Brawa dla GKSŻ - rozmowa z Krzysztofem Pecyną, zawodnikiem Victorii Piła

Krzysztof Pecyna ma być w tym sezonie jednym z liderów swojej drużyny. Wychowanek pilskiej Polonii zdradził nam m.in. czym zastępuje sobie brak treningu na torze.

Robert Szłapak: Rozmawiamy kilka dni po prezentacji zespołu, jak podobało ci się to widowisko?

Krzysztof Pecyna: Bez wątpienia było to bardzo efektowne, chociaż dopiero co zobaczyłem w Internecie jak to wyglądało z tej drugiej strony. Muszę pogratulować zarządowi, bo stanęli na wysokości zadania i była to super sprawa dla zawodników oraz kibiców.

Na prezentacje przyszło bardzo wielu kibiców. Czy według ciebie to pokazuje, że w tym roku frekwencja także na stadionie będzie lepsza?

- Zdecydowanie tak. Często spotykam się na mieście z kibicami i pytają mnie o zarząd, sytuację w klubie oraz jak to wygląda obecnie od strony kuchni. Oczywiście odpowiadam mówiąc prawdę, że nie ma żadnej złej polityki i nie ma ludzi z poprzednich lat, gdzie były nieprzyjemne sytuacje, a są ludzie uczciwi, którzy zbierają reklamodawców, co już niedługo będzie widoczne na stadionie. Myślę, że to rozświetli ten klub na wiele lat, bo kibice w końcu wierzą, że tutaj jest dobrze.

W poniedziałek zapoznałeś się też z całym zespołem. Co możecie wspólnie w tym roku osiągnąć?

- Drużynę mamy bardzo ciekawą i szybko nawiązaliśmy ze sobą dobry kontakt. Każdego z nas stać na dobry wynik i nie zamierzam nikogo wyszczególniać, bo na końcowy rezultat nie składają się punkty jednego czy dwóch zawodników, ale całości.

Drużyna do udanego początku sezonu musi jednak minimum kilka dni potrenować. W piątek znów cały tor w Pile został pokryty grubą warstwą śniegu i nie wygląda to optymistycznie. Wiesz już kiedy wyjedziecie na tor?

- Tor jest co chwile odśnieżany, jednak ciągle wracają opady śniegu, a po niedzieli ma jeszcze padać deszcz. Trudno dziś określić kiedy wyjedziemy na tor, bo z pogodą nie wygramy, a ona ciągle weryfikuje nasze plany. W zastępstwie szukam sobie innych zajęć, jednak nic nie jest w stanie zastąpić jazdy na motocyklu.

Czas pokazał, że podjęcie decyzji o przełożeniu dwóch kolejek było słusznym wyjściem i w zasadzie jedynym możliwym.

- Ta decyzja GKSŻ była jak najbardziej prawidłowa i pokazuje, że są tam ludzie którzy myślą i dbają o zdrowie zawodników. Nie jest sztuką wyjechać na mecz ligowy bez treningu, bo to nie idzie w parze z wynikami. Jeszcze raz brawa dla GKSŻ za podjęcie takiej decyzji.

Co w takim razie robisz w wolnym czasie, którego z powodu przełożenia rozgrywek masz teraz sporo?

- Zgadza się, że teraz czasu jest więcej, aczkolwiek zastępuję sobie wyjazd na tor innymi treningami. Mój mechanik cały czas pracuje przy sprzęcie i gdy tylko wyjadę ze stadionu, to dzwoni i pyta, gdzie jestem. Odpowiedź jest zawsze podobna, bo albo jestem na siłowni, basenie, bieżni czy saunie.

W końcu jednak na tor trzeba będzie wyjechać i ostatecznie przygotowywać się do ligi. Ile sesji treningowych na torze potrzebujesz, żeby być gotowym do meczu?

- Ważne, żeby treningi odbywały się regularnie. Myślę, że trzy dni jazdy dzień po dniu byłyby odpowiednim przygotowaniem do meczów ligowych.

Sprzętowo jesteś już gotowy do tego sezonu?

- Tak. Sprzęt mam wyremontowany na wysokim poziomie. Moimi silnikami zajmuje się Flemming Gravesen i to nie jest żadna tajemnica. Obecnie mój mechanik pracuje w garażu i montuje dwa kompletne motocykle, które będą gotowe na wtorek. Jestem też bardzo zadowolony ze współpracy z moim sponsorem - Piotrem Stawińskim, który zainwestował w mój sprzęt, za co chcę mu publicznie podziękować.

Piotr Stawiński jest twoim sponsorem, który zabezpiecza ci zaplecze sprzętowe. Czy w związku z tym masz postawione jakieś warunki, czy jest to współpraca na zasadach partnerskich?

- To jest nasza prywatna strona i dużo rozmawiamy na te tematy, bo Piotr kiedyś grał w koszykówkę i zna się bardzo dobrze na sporcie. Nie można przed nim niczego ukryć czy skłamać. Piotr wymaga tego, bym utrzymywał równy poziom i nie schodził z pewnego pułapu. Oczywiście jest zadowolony jak robię dwucyfrówkę, a ja staram się by to miało miejsce co mecz. Mamy taką niepisaną umowę, że mam robić jak najlepsze wyniki i prowadzić sportowy tryb życia.

A jakie cele sam sobie stawiasz?

- Z pewnością będę chciał dostać się do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Wiem, że jest to ciężka sprawa, aczkolwiek możliwa. Chcę przede wszystkim jednak trzymać równy poziom w lidze i znaleźć zatrudnienie w ligach zagranicznych, bo to też dobra szkoła i można tam się fajnie pokazać. Zależy mi też na tym, aby godnie reprezentować firmy Piotra Stawińskiego.

Po dwóch sezonach przerwy Krzysztof Pecyna powróci na pilski tor
Po dwóch sezonach przerwy Krzysztof Pecyna powróci na pilski tor
Źródło artykułu: