Niespełna 23-letni żużlowiec twierdzi, że w osiągnięciu dobrego miejsca w turnieju nie pomogło mu losowanie pól startowych. - Uważam, że w tych zawodach wiele zależało od szczęścia. Dwa razy startowałem z trzeciego pola, a na koniec raz z czwartego. Nie było najmniejszych szans na dobre wyjście spod taśmy z tych pól - mówi Martin Vaculik i dodaje: - Pola trzecie i czwarte były zdecydowanie inne niż dwa pierwsze. Miałem wrażenie jakbym startował na zupełnie innych nawierzchniach. Na jednej czułem się jak na asfalcie, a na drugiej było bardzo przyczepnie - tłumaczy.
- To były moje pierwsze zawody w tym roku i nie ukrywam, że jestem trochę zły. Następnym razem będzie lepiej - kontynuuje żużlowiec pochodzący z Żarnowicy.
Zawodnik tarnowskiej Unii chce jak najszybciej zapomnieć o sobotniej rundzie światowego czempionatu. - Bardzo się cieszę z tego, że mogę być w cyklu Grand Prix. Jest fantastycznie, ale zawody w Auckland nie były dla mnie udane. Muszę o nich zapomnieć i zaliczyć dobry wynik w kolejnej rundzie. Bardzo podobało mi się Auckland. Było wspaniale i polubiłem to miasto, zresztą jak całą Nową Zelandię. Jestem jednak zły, bo chciałem wypaść zdecydowanie lepiej w tych zawodach. Nie pojechałem dobrze, ale nic nie mogę teraz zrobić. Na szczęście przede mną jeszcze 11 rund - zakończył Vaculik.
Źródło: speedwaygp.com