Janusz Kołodziej przed ponad dwoma tygodniami wziął ślub i pierwsze dni małżeństwa wolałby spędzać czas z żoną niż trenować na obozie kadry. - Szczerze mówiąc, to zgrupowanie nie było mi na rękę, bo - jak wiadomo - jestem świeżo po ślubie i chciałem z żoną trochę czasu spędzić. Na dodatek w Walentynki rozpoczynaliśmy zgrupowanie, więc nawet w tym dniu byliśmy z dala od najbliższych. Cóż, takie jest życie i terminów zgrupowania my nie wybieramy. Został zorganizowany obóz i trzeba było przyjechać. Cieszę się, że takie zgrupowania się odbywają, jest bardzo fajna atmosfera i ogólnie oceniam je bardzo pozytywnie. Nie trwają one nie wiadomo jak długo. Długość obozu jest odpowiednio wyważona. Nie nudzimy się - powiedział podczas obozu w Zakopanem dla SportoweFakty.pl Janusz Kołodziej.
Większość żużlowców w Zakopanem szusowała na nartach lub snowboardzie. Janusz Kołodziej trenował indywidualnie na trasach biegowych. - Przed rokiem nabawiłem się kontuzji kolana na snowboardzie, więc teraz siłą rzeczy nie mogę ryzykować. Ciężko jeździć na desce z kolanem po kontuzji, stąd też nie uczestniczyłem w treningu kolegów na stoku. Ja z kolei ubrałem narty biegowe i oczywiście ze stabilizatorem mogłem pobiegać. To także świetny trening - wyjaśnia żużlowiec Unii Tarnów.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Żużlowcy zgodnym chórem chwalą pomysł zimowego zgrupowania kadry i dziękuję za możliwość jego odbycia głównemu sponsorowi kadry, firmie Enea. - Przy okazji mogliśmy porozmawiać o żużlu, o przepisach, regulaminach czy chociażby tak jak w pierwszym dniu zgrupowania o ubezpieczeniach. W COS-ie są naprawdę super warunki, mamy świetnych trenerów i jak najbardziej dziękujemy naszemu głównemu sponsorowi, że coś takiego dla nas zorganizował - dodał Kołodziej.