Skrzydlewski dla SportoweFakty.pl: Kolejny raz nie dam się wprowadzić w maliny

Witold Skrzydlewski zapowiada, że przyszłość Orła jest w dużej mierze uzależniona od postawy zarządu klubu. Główny sponsor podkreśla, że nie ma zamiaru finansować tej działalności w pojedynkę.

- W naszym klubie dzieje się w tej chwili bardzo niewiele, a właściwie to nie dzieje się nic. Nie może być jednak inaczej. Czekamy, kiedy będzie regulamin. W tej chwili nie wiemy bowiem, jak kontraktować zawodników. Jakieś ruchy będziemy wykonywać dopiero w listopadzie - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.

Do łódzkiego klubu napływają tymczasem oferty zawodników, którzy są zainteresowani startami w jego barwach w sezonie 2013. - Jest całkiem sporo ofert, ale do niczego się nie przymierzamy. Październik to zresztą taki miesiąc, kiedy zajmuję się czymś innym i nie jest to żużel - informuje Skrzydlewski. - Jeżeli chodzi o zamknięcie poprzedniego sezonu, to wszystko jest w dużej części załatwione. Do czasu składania papierów na licencję wszystko będzie w najlepszym porządku. O to nikt nie musi się obawiać - dodaje główny sponsor Orła.

Skrzydlewski podkreśla, że przyszłość łódzkiego żużla jest uzależniona od kilku czynników. Jednym z nich jest regulamin rozgrywek w sezonie 2013. Jeżeli ostatecznie nie dojdzie do połączenia pierwszej i drugiej ligi, to główny sponsor klubu nie zamierza przeznaczać na niego więcej pieniędzy. - Tak powiedziałem i nie wycofuję się z tego. Jechanie tak, że zostają dwie czy trzy drużyny w drugiej lidze jest bez sensu. Uważam tak nadal - mówi Skrzydlewski.

To jednak nie wszystko. Kluczowa może również okazać się postawa zarządu. Skrzydlewski nie jest bowiem zainteresowany finansowaniem działalności klubu w pojedynkę. - Jest wiele niewiadomych, mamy kryzys. Zbudowanie drużyny to nie problem. Znacznie ważniejsze jest zorganizowanie budżetu. Bez tego nie da się zmontować dobrej ekipy. W tej chwili wszyscy są w kryzysie, łącznie ze mną. Jak będziemy mieć wszystko na czysto z papierami, to dopiero wtedy się okaże, czy będziemy mieć odpowiedni budżet. Kiedy patrzę na to wszystko teraz, zaczynam to czarno widzieć. Zobowiązałem się, że do okresu licencyjnego klub nie będzie mieć żadnych zaległości. Dalej jest piłka po stronie pani prezes. Jeśli przedstawi, że ma jakąś część budżetu, to my możemy dołożyć następną część. Gdyby jednak nie zostało zorganizowane nic, to kolejny raz nie dam się wprowadzić w maliny. Nie chcę finansować żużla sam. Pani prezes ma do pomocy pana od marketingu. W tym roku obserwowałem, co się działo i ostatecznie wszystko spadło na moje barki. Teraz na koniec muszę jeszcze pewne rzeczy poregulować, żeby nie było wstydu. Trochę mnie to zdenerwowało, bo nic się w tym kierunku nie robi. Działa to trochę na tej zasadzie, że Skrzydlewski i tak za wszystko zapłaci. Teraz sprawa jest prosta. Mogę dać taką samą część, jaka zostanie zebrana przez klubu - poinformował główny sponsor łódzkiego żużla.

Źródło artykułu: