Piotr Paluch dla SportoweFakty.pl: Celujemy w złoto. Bez napinki

W niedzielę żużlowcy Stali Gorzów rozpoczną walkę o mistrzostwo Polski. W lubuskiej ekipie nie ma żadnych kontuzji, więc przed rywalizacją z Azotami Tauronem nie brakuje optymizmu.

Po wygraniu półfinałowej rywalizacji ze Stelmetem Falubazem, odwiecznym rywalem z Zielonej Góry żużlowcy Stal Gorzów wjechali do wielkiego finału rozgrywek ekstraligi. W najgorszym wypadku powtórzą więc sukces z 1997 roku, kiedy byli drużynowymi wicemistrzami Polski. W lubuskim klubie zamierzają jednak wreszcie sięgnąć po złoty medal, a sztuka ta nie udała się im od blisko... 30 lat. Ostatni raz mistrzostwo nad Wartą świętowano bowiem w sezonie 1983.

- Celujemy w złoto. I nie są to żadne napinki, czy przechwałki z naszej strony. Na pewno Tarnów ma taki sam plan i jest to zrozumiałe - mówi Piotr Paluch, trener gorzowskiej Stali w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl - Do dwumeczu w Azotami Tauronem zamierzamy się solidnie przygotować. Już w piątek do Gorzowa przyjeżdżają wszyscy zawodnicy i tego dnia oraz w sobotę będziemy trenować na naszym torze, by jak najlepiej dopasować sprzęt do nawierzchni. Nie będzie tylko Tomka Golloba, który w sobotę startować będzie w Toruniu w Grand Prix. Nasz kapitan w Gorzowie trenować jednak będzie w środę - dodaje szkoleniowiec Stali.

Przed półfinałową rywalizacją ze Stelmetem Falubazem gorzowscy żużlowcy borykali się z urazami. Zdrowotne problemy mieli wówczas Matej Zagar i Michael Jepsen Jensen. Teraz podobnych problemów w lubuskiej ekipie nie ma. W wręcz przeciwnie w klubie wszyscy mają coraz lepsze humory. Bilety na niedzielne zawody sprzedają się jak ciepłe bułeczki, a zawodnicy odnoszą sukcesy. - W sobotę trzej nasi żużlowcy znakomicie spisali się w Grand Prix Challenge i awansowali do elitarnego cyklu Grand Prix. Wszyscy są więc szczęśliwi i teraz całe siły mobilizują na finał ligi. Mam nadzieję, że sukces w Gorican da zawodnikom takiego pozytywnego kopa, choć taki turniej to zupełnie inne zawody niż liga. Na szczęście wszyscy są zdrowi i - poza Tomkiem - w tym tygodniu już nie będą startować. Możemy więc solidnie przygotować się do spotkania z Tarnowem - mówi Piotr Paluch.

A jaki wynik zadowoli szkoleniowca Stali w niedzielnym, pierwszym finałowym meczu z Azotami Tauronem? - Wiadomo, że chcemy wygrać i to możliwie wysoko. Zawsze jest lepiej jechać na rewanż z większą zaliczką. W obu ekipach jeżdżą świetni zawodnicy, więc moim zdaniem o losach finału zadecyduje dyspozycja dnia i lepsze dopasowanie sprzętu do toru. Nie ma też znaczenia, że pierwsze spotkanie jedziemy u siebie, a rewanż na wyjeździe. Choć z drugiej fajnie byłoby świętować zdobycie mistrzostwa na swoim stadionie, przed własnymi kibicami - zakończył Piotr Paluch.

Źródło artykułu: