Rafał Dobrucki (trener Stelmetu Falubaz Zielona Góra): Nikt się nie spodziewał, że rozgromimy Stal. Tak myśleli chyba tylko wróżbici i hurraoptymiści. W czasie meczu cały zespół dokonywał pewnych korekt w sprzęcie, znaleźliśmy lepsze ustawienia, dlatego końcówka była w naszym wykonaniu imponująca. Taktycznie nic innego nie można było zrobić. Dziękuję wszystkim chłopakom i całej ekipie, która działa wokół drużyny, a przede wszystkim kibicom, którzy zgotowali nam fantastyczny doping. A nasza drużyna, najprościej mówiąc, ma wielkie jaja, jak żaden inny zespół. Podnieść się z takiego nokautu, przy pięciu dobrze punktujących zawodnikach wśród rywali, to wielki sukces.Tym bardziej, że zrobiliśmy to w zasadzie trzema zawodnikami. Dostaliśmy bardzo dobre oceny za przygotowanie toru. Teraz jestem bardzo ciekawy, w jakich warunkach pojedziemy w rewanżu, bo mogę się spodziewać jakie są intencje. Apeluję: nie róbmy rzeźni na torze tylko walczmy po sportowemu. Historia i doświadczenie pokazują, że w Gorzowie w tym sezonie chyba żaden mecz nie został rozegrany na torze ocenionym dobrze.
Piotr Paluch (trener Stali Gorzów): W pierwszej części zawodów nadrobiliśmy wynik, wgrywając czternastoma punktami. Po IX biegu gospodarze odrobili tę stratę, spasowali się z torem. Staraliśmy się walczyć, jednak należy pamiętać o tym, że spotkały się równorzędne drużyny. Ten remis jest sprawiedliwy, ale szkoda, bo mogliśmy to wygrać. Każdy z zawodników naszej drużyny zasługuje na słowa uznania, jak i na uwagi, gdyż były też biegi, których nie wykorzystaliśmy. Można więc mieć pretensje, jak i pochwalić. To jest dopiero połowa drogi do finału, więc wszystko okaże się po spotkaniu w Gorzowie.
Piotr Protasiewicz (zawodnik Stelmetu Falubazu Zielona Góra): Chciałoby się wygrać, ale patrząc na przebieg spotkania to remis jest dla nas dobry. Podnieśliśmy się z kolan, bo do połowy zawodów wydawało się, że Stal Gorzów odjedzie z zapasem sporej liczby punktów. Nie chcę tłumaczyć się osobiście ani za drużynę, o szczegółach nie ma co mówić. Niech to zostanie między nami zawodnikami. Na początku spotkania nie potrafiliśmy się odnaleźć jeśli chodzi o moment startowy. Tor był wbrew pozorom dość wymagający. Zacząłem kiepsko, ale dałem z siebie jednak wszystko. Brakuje nam Andreasa bardzo, bo jak widać ZZ nie zdała egzaminu. W tym układzie szkoda, że go nie było, gdyż przy jego obecności byłoby zdecydowanie łatwiej o punkty. Jestem zadowolony z końcówki tego meczu. Do Gorzowa nie jedziemy w roli faworyta, jednak to jest sport i wszystko jest możliwe. Damy z siebie wszystko i wcale nie jest powiedziane, że wrócimy stamtąd jako drużyna przegrana.
Krzysztof Kasprzak (zawodnik Stali Gorzów): Mój występ cieszy. To były ciężkie zawody, ale w ostatnim biegu zmieniłem ustawienia, które okazały się kompletną klapą. W końcówce zawodów gospodarze spasowali się, byli bardzo szybcy na dystansie. Remis na pewno cieszy, bo był to zacięty pojedynek. Miejmy nadzieję, że za tydzień w Gorzowie wygramy. Derby były dobrym widowiskiem. Jechało się fajnie przy tylu kibicach i takiej atmosferze.
Adrian Cyfer (zawodnik Stali Gorzów): Miałem problem z ustawieniami oraz ze swoją jazdą. Remis w Zielonej Górze to dobry wynik. Cała nasza drużyna na własnym obiekcie jest mocna i myślę, że to wykorzystamy. Tor był dobrze przygotowany i nie sprawiał mi problemów. Myślę, że kibice zobaczyli fajne widowisko. Oby było takich więcej.