Gomólski liczy na miejsce w składzie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielne upalne popołudnie, łódzcy kibice zasiadając na stadionie przy 6 - go Sierpnia liczyli na kolejne łatwe zwycięstwo swojego zespołu. Rzeczywistość okazała się jednak niezwykle brutalna.

Podopieczni trenera Janusza Ślączki tym razem srogo zawiedli swoich fanów. Łódzcy zawodnicy nie potrafili wyjść szybko spod taśmy z najsłabszą do tej pory na wyjazdowych torach Ostrovią Ostrów Wlk. Wyjątek od słabości biało - niebieskich sprawił w ostatnim wyścigu Rafał Trojanowski, pozbawiając tym samym kompletu punktów bezsprzecznie najlepszego żużlowca meczu - Kenni Larsena. Zachodzącym w głowę jak doszło do tego, że super szybki Duńczyk musiał zadowolić się w tym biegu drugą pozycją, polecić można retransmisję zawodów na stronie ostrowskiej TV. Po jej obejrzeniu każdy będzie mógł sam ocenić, czy aby przypadkiem start do wyścigu nie kwalifikował się do powtórki...

Ostatecznie goście bezwzględnie wykorzystali swoją szansę i mimo, że żużlowcy Orła próbowali odrabiać pozycje na dystansie, wygrali jak najbardziej zasłużenie. Poza świetnie dysponowanymi obcokrajowcami Ostrovii, cenne punkty dorzucali także polscy żużlowcy wielkopolskiego teamu, w tym zdobywca pięciu "oczek" i bonusa - Adrian Gomólski. - Najistotniejsza sprawa to oczywiście zwycięstwo, które przedłuża nasze nadzieje na awans do fazy play off. Odnieśliśmy ważny sukces, szczególnie biorąc pod uwagę, że do tej pory przyjezdne zespoły przegrywały tutaj bardzo wysoko. Mecz był bardzo zacięty, bo każdy chciał pojechać jak najlepiej. Mam teraz nadzieję, że w naszym zespole znajdzie zastosowanie reguła, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Mamy dwa tygodnie na przygotowanie się do meczu z Grudziądzem. Jeśli wygramy to pierwsza czwórka będzie na wyciągnięcie ręki. Wierzę, że tak się właśnie stanie - ocenił wychowanek gnieźnieńskiego Startu.

Źródło artykułu: