- Ta impreza nie jest naszym sukcesem finansowym. My ciągle to analizujemy jakie były przyczyny tej niskiej frekwencji, ale musimy powiedzieć o jednej rzeczy - w zeszłym roku mieliśmy pełny stadion a bilety były droższe. Choćby obecność Euro w tej chwili kraju. Wszyscy mamy uwagę skierowaną na mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Wpływ ma także obniżenie poziomu sportowego, bo przy całym szacunku udział w tych zawodach Petera Ljunga, Bjarne Pedersena czy Hansa Andersena poziomu sportowego nie podnosi. Kibice przed turniejem Grand Prix nie mieli Polaka, w którego sukces wierzyliby, dla którego chcieliby pójść na stadion i kibicować - stwierdził Ireneusz Maciej Zmora w wypowiedzi udzielonej Radiu Zachód.
Zdaniem prezesa Stali Gorzów dzięki tym zawodom dużą promocję otrzymało miasto Gorzów. - Jeżeli chodzi o miasto to ma ono odnieść korzyści promocyjne, a one uzyskuje się dzięki przekazom medialnym. Tych przekazów było bardzo dużo. My też dbaliśmy o to żeby w promocji tej imprezy była informacja o Gorzowie. Na pewno sukces dwóch debiutantów stojących na podium spowodował, że wszystkie media mówią i piszą o Grand Prix w Gorzowie. To jest sukces medialny miasta. Ryzyko finansowe jest po stronie klubu, a miasto musi mieć korzyści promocyjne. Na pewno dzięki tym wydarzeniom sportowym sukces został osiągnięty - przyznał Zmora.
Na trybunach w Gorzowie zasiadło 9700 kibiców, z czego 800 to uczniowie szkół, którzy mieli wstęp darmowy.
Źródło: Radio Zachód