Greg Hancock przed rokiem był czwarty w Kopenhadze, przegrywając z Tomaszem Gollobem, Jasonem Crumpem i Chrisem Holderem. Jeśli w sobotę mielibyśmy powtórkę z rozrywki, czyli taki sam skład wielkiego finału na Parken, nie byłoby to niespodzianką. Cała czwórka zalicza się do ścisłej czołówki klasyfikacji przejściowej cyklu Grand Prix.
Amerykanin pięciokrotnie w dziewięcioletniej historii Grand Prix na Parken startował w wielkich finałach. Hancockowi jednak ani razu nie udało się wygrać Wielkiej Nagrody Danii. W pierwszych trzech sezonach rozgrywania Grand Prix w Kopenhadze, Amerykanin zawsze stawał na podium. Dwa razy z rzędu był trzeci, a raz drugi. Później aktualny mistrz świata w trzech kolejnych sezonach nie awansował do finału w Kopenhadze, ale nie były to też fatalne występy Amerykanina na Parken.
Na podium w Kopenhadze Hancock powrócił w 2009 roku, kiedy to Amerykanin przegrał tylko z Jasonem Crumpem. Najgorszy turniej na Parken Hancock zanotował w 2010 roku, gdy w Kopenhadze zdobył zaledwie trzy punkty.
Przypomnijmy, że Amerykanin jest znów liderem cyklu Grand Prix z przewagą zaledwie dwóch punktów nad Nicki Pedersenem i trzech nad Jasonem Crumpem. By utrzymać przodownictwo w cyklu Hancock musi pewnie przynajmniej dojechać do wielkiego finału, a i to - przy tak wyrównanej stawce - nie gwarantuje pierwszego miejsca w klasyfikacji przejściowej po Grand Prix Danii.