Włókniarz również złoży odwołanie

W poniedziałek Komisja Orzekająca Ligi poinformowała o karze nałożonej na Dospel Włókniarz Częstochowa. Biało-zieloni muszą zapłacić 20 tysięcy złotych. Władze klubu spod Jasnej Góry nie zgadzają się z tą decyzją i zapowiedzieli odwołanie od niej.

Na początku przypomnijmy sytuację. W niedzielę, 20 maja, Dospel CKM Włókniarz Częstochowa podejmował drużynę Unibaksu Toruń. Arbitrem spotkania był Krzysztof Meyze, który notabene sędziował już czwarte w tym sezonie spotkanie biało-zielonych w Enea Ekstralidze. Sędzia wcześnie pojawił się na stadionie Włókniarza i bacznie przyglądał się stanu toru. Następnie swoje uwagi odnośnie przygotowania nawierzchni zgłosili goście. Po sporządzeniu protokołu zawodów oraz opinii sędziego, Komisja Orzekająca Ligi postanowiła ukarać Włókniarz karą finansową w wysokości 20 tysięcy złotych oraz indywidualnie ukarała kierownika zawodów, Rafała Banasiaka.

- Włókniarz przyjmuje do wiadomości nałożenie kary, natomiast nie zgadza się z tą decyzją. Byłem w Bydgoszczy na posiedzeniu Komisji. Przedstawiłem nasz punkt widzenia i nasze argumenty na wytłumaczenie tego, co się stało - powiedział prezes spółki CKM Włókniarz SA, Paweł Mizgalski.

Zdaniem sternika Lwów, w momencie, gdy arbiter dopatrzył się nierówności na torze, owal nie był jeszcze przygotowany do meczu. - Po pierwsze, pan sędzia Krzysztof Meyze przyjechał dużo wcześniej niż inni arbitrzy, którzy przyjeżdżają do Częstochowy. Pan sędzia tłumaczy, że to świadczy o jego profesjonalnym podejściu do wykonywanych obowiązków. Niedzielne zawody rozpoczynały się o godzinie 18, czyli wedle regulaminu, tor przez sędziego powinien zostać odebrany godzinę wcześniej. Tymczasem od godziny 14.30 pan sędzia dyktował prowadzenie prac na torze, gdyż z wysokości wieży sędziowskiej zauważył, że była mokra ścieżka na torze. Być może faktycznie nawierzchnia była przemoczona w tym miejscu, ale w tym momencie jeszcze nie zakończyliśmy swoich prac na torze. Przygotowanie toru było cały czas w toku. Pan sędzia stwierdził natomiast, że tor jest nierówny i budzi zastrzeżenia – oznajmił prezes Włókniarza.

- W związku z tym, pan sędzia postanowił kierować pracami nad nie do końca przygotowanym przez nas torze. W niedzielę było bardzo gorąco i tor szybko przesychał w tych miejscach, w których nie powinien. Polewaczka powinna wyjeżdżać regularnie i rosić nawierzchnię tam, gdzie tego wymagała. Tymczasem pan sędzia odbierał to tak, że tor był polewany tylko w jednym miejscu. Nie zgadzam się z twierdzeniem powtarzanym przez członków Komisji Orzekającej Ligi, że tor był przygotowywany pod drużynę Włókniarza i stąd domniemane uchybienia regulaminowe. Jakiekolwiek zaniedbania byliśmy w stanie do godziny 17 zlikwidować. Nie było natomiast działania z premedytacją z naszej strony – dodał Paweł Mizgalski.

Włókniarzowi przysługuje prawo do odwołania się od decyzji Komisji i z tego zapisu częstochowianie skorzystają. Mają na to 14 dni od wydania orzeczenia. - Zgodnie z obowiązującymi procedurami, klub zwrócił się do Ekstraligi z wnioskiem o sporządzenie uzasadnienia do decyzji Komisji Orzekającej Ligi. Jest to pierwszy krok na drodze do złożenia odwołania - zakończył prezes Włókniarza.

Źródło artykułu: